And the reason is U
Coś się kończy, coś zaczyna…
Nie wiem dlaczego opanowałam mnie mania gromadzenia rzeczy z ostatnich 3 lat w jednym miejscu. Np. , dostanę coś i myślę, że trzeba to schować do pudełka, są tam listy, zdjęcia, kilka moich wypowiedzi w gazecie, a ten ostatni wywiad to zgubiłam, przemyślnik M., jeszcze emile będę napisane do mnie, chcę zrobić spis ulubionych piosenek i wierszy. Zasuszone płatki tulipana też tam są.
Zupełnie jakbym się pakowała.
Dzisiaj widzieliśmy bajorko takie nasze w parku. Kiedy był lód udeptywaliśmy go nogami, ślizgając się. Teraz tam jest dużo kaczek.
-Ja chcę być kaczką. Zobacz jak one ładnie latają. A ta kracze jak wrona. Patrz spadła z pluskiem.
- A nie łabędziem?
-Łabędziem też, ale teraz kaczką. Ale patrz, patrz jak ona chodzi! Patrz, tamta zniosła jajo. Bez jaj. Takie białe.
A tamten gogiel mogiel z „Wszyscy jesteśmy”
-Bez jaj, że nie jadłeś. To znaczy z jajami.
I…ja lubię jeździć z nim autobusem. To jakby rejs po Karaibach.
A teraz idę się uczyć, czuję w sobie siły, na pewno nie do nauki, mogłabym…o na przykład wiersz napisać. Ale większy pożytek będzie jeżeli powtórzę reformy wojskowe Mariusza. Ale do parku chcę chodzić tylko z M.
Slicznie :*
A ja kaczką bym nie chciała być, bo wiesz, większe ryzyko zeby zalapać grype ptaka i w ogole byc podobna do kaczynskich. a fe.
pozdrawiam mocno!
Dodaj komentarz