Bez tytułu
Potem samotnie patrzeć w biel sufitu.
Czeka z nadzieją dzwonka telefonu.
Chwile okropne? Te napewno przyjdą.
Żeby mnie zastały nie wychodzę z domu.
Jest prawie w porządku. Przez bałagan w pokoju prawie da się przejść. W kuchni piętrzą się nie zmywane od 3 dni kubki. Nic im się nie stanie. Ta moja wolność mnie przeraża. Chcę być członkiem czegoś i czuć się potrzebna. Komu? To mniej ważne. Może gdyby to sobie przeżywał facet dla zwięzłości napisał by tylko: kiepsko się czuję(możne by napisać trochę inaczej), ale ja chcę wiedzieć dlaczego,żeby coś z tym zrobić. Głupota. Trzeba zamknąć w okno, zgasić światło i wpatrywać się w ściany.
Zawsze chodzę własną drogą.
Tydzień wolnego...Chyba mi brakuje ich - Mateusza, Sandry, Magdy i Sanniego. Może nie gadamy poważnie, ale czuję się z nimi lżej. Chociaż, gdyby im zależało mógłby się ktoś w końcu do mnie odezwać. Chyba jestem sobie tą cholerną egoistką. Chociaż nie wiem. Żałuję,że nie byłam na mfie. W przyszłym tygodniu musze na 100% pójść. Muszę, bo tego potrzebuję.
Nie, nieważne...zgaszę światło i będę wpatrywac się w sufit. Może to jest ciekawe??
Dodaj komentarz