Bez tytułu
Nie ma prawdy, sensu, poznania, nie ma rzeczywistości, nie ma sztuki,
są tylko przewrotne sztuczki
i słowa, słowa, słowa.
I znów trzeba zacząć od początku.
Zawładnęło coś mną. Moimi myślami, moim spokojem, moją mną. Przetrąciło kręgosłup postawy.Nie wiem zupełnie o co chodzi. Ale to kłamstwo. Przypuszczam. Marzę o tym, żeby komuś widzianemu jeden jedyny raz powiedzieć to wszystko co boję się lub wstydzę zapisać. Wyrzucić. Pozbyć się myśli. Zawsze wierzyłam, że myśli się trzeba pozbywać. W którymś momencie jest ich za dużo, już przeszkadzają, męczą. To dlatego piszę.
Jeszcze nie wiem. Trzeba się wyrwać. Stary sprawdzony sposób z wyjazdem? Nie mam wliczonej w to forsy. Znaleźć pracę i harować? Czasami lubię wysiłek fizyczny.
Jakiś lek na strach?
A mnie zrozumieć ciężko... Tym bardziej, że sama siebie nie rozumiem...
tylko tak się nie da, niestety..
Dodaj komentarz