Bez tytułu
Obudziłam się.
To chyba normalne, że każdego poranka człowiek się budzi. Śpię w tym łóżku odkąd premierem był Buzek. Znałam lepsze łóżka. Jest duże, ogromne i nie lubię je. Pamięta czasy, kiedy w tym mieszkaniu żył jeden człowiek, który stworzył dwuosobową rodzinę, poszerzoną wkrótce o podobną niepodobną córkę, potem rodzina liczyła cztery osoby. Teraz jestem tylko ja.
Wypiłam kawę. Kawę piję powoli, niezauważalnie. Staje się rutyną. Najbardziej lubię poranny prysznic. Najbardziej nie lubię kiedy jest mi zimno.
Kiedy tak myślę, a jeżeli już w datowaniu odwołuję się do premierów to przestałam być naiwna od Belki. Nie znoszę historii, chyba bardziej przypomina mi o stagnacji człowieka.
Myślę, że jednym z moim atutów jest to, że ludzie myślą, że jestem dobra. Ze złości robiłam brzuszki. Czuję, że dziś nie obejdzie się bez jazdy na rowerze.
Mam problem z identyfikacją, z przypisaniem siebie do czegoś. Szukam stałych punktów, ale to wszystko jest jak na pustyni, rzecz głównie polega na imaginacji.
Oczy pięką. Czy od braku snu czy od łez?
Mam nadzieję, że od braku snu...
Tez poszlabym sobie na rower ale mam flaka w tylnym kole..
Może, zważając na godzinę, życzę Ci przyjemnego wieczoru..;*
Jakis dziwny okres chyba teraz mamy, co? :) [w sensie --> przedzial czasu :>]
Dodaj komentarz