• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

...

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Linki

  • Bez kategorii
    • Gdyby wiedział to, co wie...
    • Pośród ?
    • Słoneczna nadzieja
  • z naszego blogowiska
    • calaja
    • Carnation
    • Cici
    • Duszyczka
    • Innuś
    • Kobieta na krawędzi
    • Panna z rybnika
    • Pesta
    • Pika
    • Rebeliantka
    • Serduszko ma wielkie
    • Umcia-Kumcia
    • Zostań

Bez tytułu

Słyszałam ostatnio o bezludnej wyspie w moim świecie. To prawda, choć sama nie zauważyłam, kiedy tak się stało. Mówię coraz mniej, coraz mniej wychodzę. Wszystko dlatego, że nie ufam. Łatwiej o wiele komuś, kogo widzi się raz w życiu, komuś przypadkowemu, komuś na innym zakręcie życiowym i o innej pozycji społecznej. Stałam się konkretna, to znaczy prawie zamknięta. Nie dobrze mi już z tym. Zauważyłam, że i ludziom ciężko ze mną wytrzymać. Od zawsze mówili mi, że mam ciężki charakter, ale nigdy te słowa nie były tak prawdziwe jak teraz. Wtedy byłam tylko uparciuchem. Teraz nie słucham rad innych, twardo idę swoją drogą, czasami tak siedzę w swoich myślach, że słowa innych przelatują obok, sądzę, że nie mają prawa się mylić. Potrzebuję Boga. I człowieka. Jednego, żeby kochać, a drugiego, żeby nie ranić.

Nie wiem kim dla mnie jest. Kiedyś obiecał, że nie zniknie. Długo opierałam się przed tym, żeby zaufać. Chciałam stać się lepszą, a właściwie to po prostu dobrą.
Trudno jest uchwycić coś na czym najbardziej zależy.

01 stycznia 2007   Komentarze (8)
safety.pin
02 stycznia 2007 o 16:54
znikanie to zlo. wszystkiego co dobre i kolorowe :*
Lets
02 stycznia 2007 o 01:16
trzeba sie postarac.. moze akurat? nie mozna zostawiac czegos bardzo waznego moze tylko przez trudniejszsy okres... [chyba, w sumie to... co ja tam wiem]. Przypomnial mi sie fragment dobrej piosenki mniej dobrego zespolu :) \"po nocy przychodzi dzien, a po burzy spokoj\" / Co do zamykania sie w sobie, nieufnosci itd. - mam ten sam problem. Moze dlatego jestem teraz sama? trzymam sie tylko starych bliskich i sprawdzonych przyjaciol. ale przeciez przyjaciele sa daleko, zajeci wlasnym wkraczaniem w dorosłość... Trzeba w koncu cos z tym zrobic... nie?
K*
01 stycznia 2007 o 22:51
Można nie wyłapać czasu odseparowywania na bezludną wyspę, trudno nie wyłapać konsekwencji, a jeszcze trudniej je wyeliminować... Bo w tym celu trzeba ją po prostu opuścić, a to znaczy ufać innym... Możliwe jednak wystarcza jedna jedyna osoba, której można zaufać/ pokochać niebezinteresownym sercem, bo nie rani, by ufać tym, którzy są poza moją wyspą.... Rozwlekłam komentarz, ale Twoje notki warte są tego..:-)
poza_czasem
01 stycznia 2007 o 20:30
A ja myślę że każdy człowiek jest na swój sposób bezludną wyspą.
InnaM
01 stycznia 2007 o 20:26
Bezludna wyspa jest w każdym z nas.
serducho
01 stycznia 2007 o 19:16
czasem tak latwiej... chyba... moze sie nie dostanie po mordzie tyle razy... ja mam przeciwnie, ufna do naiwnosci... ech. trzymaj sie.
zielone.okulary
01 stycznia 2007 o 17:25
ja się czasami usprawiedliwiam, że trudno być otwartym, gdy wokół tylu betonowych ludzi... ale trzeba się przełamać ;)
ka
01 stycznia 2007 o 16:44
weszłam i myślałam, że się zgubiłam, że nie trafiłam do Ciebie z powodu zmiany dizajnu , moje..rozumiem to, co mówisz..teraz jestem już trochę inna, ale był taki okres, kiedy byłam zamknięta na wszystko i wszystkich, przetrwałam, przeżyłam i samo życie mnie zmieniło, może Ty po prostu potrzebujesz się odnaleźć? życzę Ci tego serdecznie na ten Nowy Rok;*

Dodaj komentarz

Moje | Blogi