• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

...

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Linki

  • Bez kategorii
    • Gdyby wiedział to, co wie...
    • Pośród ?
    • Słoneczna nadzieja
  • z naszego blogowiska
    • calaja
    • Carnation
    • Cici
    • Duszyczka
    • Innuś
    • Kobieta na krawędzi
    • Panna z rybnika
    • Pesta
    • Pika
    • Rebeliantka
    • Serduszko ma wielkie
    • Umcia-Kumcia
    • Zostań

Bez tytułu

Tak sobie myślę, że zaczynam przypominać starego kawalera. Nie z wyglądu, co prawda, ale po zachowaniu. Bo to jest tak, że patrzysz na takiego i po zachowaniu widać, że mieszka sam i że ma swoje zwyczaje. Mi się przynajmniej zawsze w oczy rzuca.
Za te moje ponad dwa lata (oficjalnie) decydownia o sobie, mieszkania samej dla siebie, bardzo zmieniły się moje przyzwyczajenia. Choć w zasadzie tak było od wcześniej, od kiedy skońcyzłam 11 lat, tylko wtedy czułam się zobowiązana przynajmniej do mówienia co jak i dlaczego oraz do dopasowania niektórych moich zwyczajów pod innych ludzi. Wydaje mi się, że głównym wyznacznikiem tego, w jaki sposób mieszkasz, jest to czy posiłki jadasz sam, czy nie. Więc posiłki jem sama od tych 2,5 lat. Trudno mi z ludźmi. Bo kiedy się oswoi samotność, to nie wydaje się ona aż tak straszna i zostaje alternatywą-jeśli z ludźmi nie wychodzi, to samej na pewno mi wyjdzie. ( w dalszym ciągu bardzo trzęsie mi się prawa ręka, nieważne).

Nie umiem rozmawiać z ludźmi. Mam tak, że albo wszystko robię sama, albo jak kameleon dopasowuję się do otoczenia. Dlatego wolę być sama, bo nic nie tracę.

Nie wiem czemu blogowicze myślą o mnie dobrze. Może dlatego, że mnie nie znają, że pisać każdy może...
Myślą o mnie, że jestem otwarta. Bo się uśmiecham i potrafię pierwsza zagadać. Ale to zawsze się przyda. Poza tym, jeśli dużo sobie sama w swoim sosie przebywam, więc jeśli jeszcze wśród ludzi być milczkiem, ponurasem, to to za dużo. Zresztą to zależy od człowieka, od tego jak go "wyczuję". Bo jeśli w inny sposób, to nie powiem nic.
W Olivii był artykuł przedstawiający to, jaką bohaterkę widzą w sobie współczesne Polski.
A co ja? Myślę, myślę...i nic jak skrzyżowanie Piotrusia Pana(tak) z dobrą wróżką. Bo wcale nie czekam na ksiącia, żeby wypluć jabłko, tylko ja zrobię to sama. I nie śpię czekając aż książę mnie obudzi, tylko wtsaję jak się obudzę-tzn. jak poradzę sobie z problemem. A Piotruś Pan? Bo w pewnej sferze mojego świata to chyba nigdy nie dorosnę. Do rzeczy mało ważnych podchodzę czasem jako lekkoduch.

A tak w ogóle, to znowu jadę. Tym razem spróbujemy autostopem. DLaczego? Bilet ciut ponad 6zeta. Bo dawno nie. A, mam już wszytskie zaliczenia, oprócz tego, nie wpisanego, 6 egzamin i 1. semestr z głowy.

27 stycznia 2007   Komentarze (13)
Among
30 stycznia 2007 o 17:48
Nie jestes osoba otwarta...pomimo milego nastawienia, wiecznego usmiechu...ale kochana osobka. I chcialabym Cie wiecej miec ;) :*
Monika
29 stycznia 2007 o 20:50
Hej :) Niedawno zupełnie przypadkiem weszłam na twojego bloga i przyznaję że mnie ona bardzo zintrygował. Nie znam cie co prawdza ale przeczytałam kilka twoich notek i bardzo mi sie spodobały. Piszesz w taki ciepły, fajny, madry i zrozumiał sposób. Wiele rzeczy które piszesz o sobie przypominają mi mnie, moje zachowania, uczucia, moje zagubienie. Wydaje mi sie ze mozemy mieć ze sobą wiele wspólnego. W wolnej chwili prosze napisz do mnie na GG 570642 lub na emaila: moniczka_kofana@poczta.onet.pl Bardoz hcciałabym z tobą pogadać i poznać tą barwna osobowość która pisze takie fajne notki ;)
clou
29 stycznia 2007 o 17:48
Chcesz powiedziec ze pozory myla? Mozliwe. Kazdy odbiera na swoj sposob, inaczej interpretuje. Jeden sie utozsamia, rozumie.. inny nie. Czasem slepo wierzy w to co napisalas. Ja jednak odnioslam wrazenie, ze Ty jestes czlowiek towarzski. Otwarty na ludzi. A to tylko mial byc kamuflarz przed otoczeniem. Ale wiesz, w kazdym z nas jest troche ze starego kawalera. W jednym wiecej, drugim mniej.
*linka*
29 stycznia 2007 o 17:16
Może Ty się po prostu boisz rozmawiać z ludźmi? Wydaje mi się, że to akurat na pewno potrafisz... Czasem inne rzeczy stają na przeszkodzie. A samotność to chyba jednak nie dla Ciebie. Przynajmniej nie taka zupełna samotność :). Ale tym autostopem to Ty sama? Uważaj na siebie, kochana... Wcale mi się ten pomysł nie podoba. Pociesza mnie tylko myśl, że ktoś w górze nad Tobą czuwa... W każdym razie baw się dobrze :). Nawet nie wiesz jak ja bym chciała podchodzić do mało ważnych spraw jak lekkoduch. To by było wspaniałe. Ale cholera nie potrafię :P.
Peter
29 stycznia 2007 o 14:41
Wiesz co :) ja to mógłbym z Tobą tak siedzieć na przeciwko, patrzeć sobie w oczy i milczeć - bo wyczuwam nie tylko ciepło ale i zrozumienie Z tego co piszesz. Dziękuje za to ciepłe otwarcie się i tą notkę , Pozdrawiam. Pa Tajemnicza ;)
black.rainbow
28 stycznia 2007 o 16:46
z samotnością to tak różnie.
unsafe
28 stycznia 2007 o 16:36
jej, jak ja bym chciała być już po tej całej sesji... ale to wszystko jeszcze przede mna;/ a somotnosc? czasem wydaje mi sie, ze to najlepsze rozwizanie.. w swojej samotnosci nikt nie moze Cie zranic.
serducho
28 stycznia 2007 o 14:46
ja lubie samotnosc ale te nieprzymuszona... nie tak ze jak juz musze t o oswoic. tylko jak sama chce...
ka
28 stycznia 2007 o 00:27
czym bardziej jestem otwarta, czym więcej się śmieję, tym bardziej zamykam się w sobie - to taki sposób obrony, kamuflażu i myślę, że Tobie to też się udzieliło / gratuluję skończonej sesji
indywidualistka
27 stycznia 2007 o 19:32
no cóż, po pierwsze podejście to połowa sukcesu. A widzę, że z tym nie masz problemów. a po drugie, to gratuluje już prawie zaliczonego pierwszego semestru. Ja byłam bardziej leniwa i teraz biegnę na samym końcu maratonu. Oby tylko grupa nie znikła mi z oczu. Pozdrawiam :}
K*
27 stycznia 2007 o 19:25
To chyba dobrze, że nie czekasz na księcia, by się obudzić/ wypluć jabłko... Samodzielność to bardzo dobra rzecz... Dobrze też (chyba)) być czasem Piotrusiem Panem- nie można podchodzić do wszystkiego na serio:-)
Madziulllka
27 stycznia 2007 o 17:54
Wiesz co z czasem wszystko się zmienia, chociaż czasami...lepiej nie mówić...Pozdrawiam...:)
zielone.okulary
27 stycznia 2007 o 13:27
oswojona samotność od niedawna moją najlepszą przyjaciółką... ;)

Dodaj komentarz

Moje | Blogi