Co się tyczy tamtej notki-zobojętniałam, pogodziłam się. Jutro się dowiem jak długo trzeba będzie czekać. Choć, jeśli po drugiej stronie rzeczywistości w międzyczasie coś się stanie, to nie daruję sobie.
Ze względu na zbliżające się święta, jest mi smutno. Poza tym boję się jak poradzę sobie w nowej roli. Na razie idzie mi dobrze i robię to, co lubię.
na szczescie juz nie Bytom :) Ciesze sie strasznie, bo nie dosc, ze dojazd autobusem to w sumie godzina w jedna strone, to praca do dupy. Terozki byda w Katowicach robic :)
K*
30 marca 2007 o 11:59
To chyba niedobrze, gdybyś zoobojętniała ( nie wierzę, że tak jest:)), ale dobrze, jeśli jesteś w zgodzie z obecnym stanem rzeczy) Powodzenia...
Dodaj komentarz