• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

...

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Linki

  • Bez kategorii
    • Gdyby wiedział to, co wie...
    • Pośród ?
    • Słoneczna nadzieja
  • z naszego blogowiska
    • calaja
    • Carnation
    • Cici
    • Duszyczka
    • Innuś
    • Kobieta na krawędzi
    • Panna z rybnika
    • Pesta
    • Pika
    • Rebeliantka
    • Serduszko ma wielkie
    • Umcia-Kumcia
    • Zostań

Bez tytułu

Zawsze, kiedy coś przeżywam, moja intuicja działa ze zdwojoną siłą. Dzięki temu nic nie gubię i zawsze, nawet śpiąc całą drogę w autokarze czy pociągu potrafię wyjść na właściwej stacji. Tym razem też przeczucie mnie nie zawiodło, ale ja je chyba tak. Wczoraj wybrałam inną drogę powrotu do akademika rowerkiem, coś nosem czułam, w każdym bądź razie prawie by wjechało we mnie auto ja jechałam zgodnie z kierunkiem ruchu, a potem wjechała na mnie jakaś rowerzystka od siedmiu boleści. Mam trochę potłuczone bolące nogi.

Co do konkursu-nie było źle. Miałam 3 wiersze w języku rosyjskim-jednego nauczyłam się w ciągu przedkonkursowego wieczoru. Wiersze udały mi się strasznie smutne, jakoś tak samo wyszło...Komisja nazwała je później lirycznymi. Nie chcąc się strasznie denerwować, ale może i nie to było głównym powodem-w każdym bądź razie był, wspierał, mimo, że nic nie rozumiał. W nagrodę dostaliśmy jakieś książki-do wyboru. Wzięłam po okładce-piękny zielony kolor. Okazało się, że pamiętnik czytelnika.

Kraków...nie zawsze mam świadomość, że tu mieszkam, choć jak dziś powiedziałam, mogłabym już na zawsze.

O Cafe szafe jest nawet książka będąca zbiorem opowiadań. Wymarzyłam sobie, że siedzi się w szafie, a w środku stolik i krzesła mięciutkie. Była szafa, świeczka, stolik, ręcznie robiony obrus, tylko krzesła twarde, ale nie w tym rzecz. Bo czy można było robić coś bardziej niesamowitego niż zamknąć się w szafie na 2 godziny? Piękne, niesamowite, nasze. Potem Wisła chwilę przed północą. Czasami mimo istniejącego w jakimś stopniu bogactwa językowego, brakuje słów. Oprócz tego...Nie, nie spodziewałabym się tego wcześniej, ani że właśnie tak.

Zawsze, po tym, kiedy jest mi smutno i uczę się nie odzywać, trudno mi się wypowiadać. Tak i teraz. Choć szarpią mną naprzemian uczucia dobre, radosne,szczęśliwe, to z drugiej strony znajdują się te smutne, bolesne bardzo i ja balansuje między jednym brzegiem, a drugim. Tym razem z chęcią zadowoliłabym się środkiem.

nie chciałam, żeby wracał do siebie. cos sie zmienilo? zrastamy się?

23 maja 2007   Komentarze (7)
_^^sLoNeCzKo^^_
24 maja 2007 o 13:27
\'wszystko się zmienia... chciałbym to wyrazić, ale nie wiem jak...\'
cici
24 maja 2007 o 11:21
moze wlasnie o to chodzi... zeby nauczyc sie czekac...a potem jak znow sie pojawi cieszyc sie jego obecnoscia z potrojna radoscia??? tez czasem mam przeblyski, ze moglabym zostac w krakowie po studiach... ale czasami jeszcze ciagnie mnie w inne, gorskie regiony
carnation
24 maja 2007 o 08:16
gratuluje :) uczenie sie wierszykow po rosyjsku to chyba nie lada wyczyn?
K*
23 maja 2007 o 23:32
Podobno tylko w pełni intesywnie przeżywając te smutne, można w pełni intensywnie przeżyć radosne... Środek jest zawsze najmniej ciekawy)
stay_away
23 maja 2007 o 23:17
No proszę :) dawno mnie tu nie było ;) Co do tych uczuć to od kilku miesięcy tak balansuję i powiem, że można się wykończyć, więc jeśli masz możliwość...złap się jednego brzegu...tego piękniejszego :)
poza_czasem
23 maja 2007 o 23:13
Na pocieszenie powiem Ci że ja mam rozcięty łuk brwiowy i guza - przybij piątkę! ;]
rybniczanka
23 maja 2007 o 22:30
\"zrastamy się\" cudne określenie:) ... a ja tak tęsknię za Krakowem

Dodaj komentarz

Moje | Blogi