• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

...

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Linki

  • Bez kategorii
    • Gdyby wiedział to, co wie...
    • Pośród ?
    • Słoneczna nadzieja
  • z naszego blogowiska
    • calaja
    • Carnation
    • Cici
    • Duszyczka
    • Innuś
    • Kobieta na krawędzi
    • Panna z rybnika
    • Pesta
    • Pika
    • Rebeliantka
    • Serduszko ma wielkie
    • Umcia-Kumcia
    • Zostań

Bez tytułu

No i właśnie mam. W wyniku cięć budżetowych-ten miesiac pod względem wydatków to nawet luty pobił-w każdym bądź razie kupiłam kawę, nie z biedronki, ale z plusa. Pierwszy łyk poranny, przeczucie błogości zostaje zakłucone wykrzyknieniem: Jak, kurna, syf!

Bo generalnie to jest właśnie tak, jak zauważam. Nie masz forsy na normalne produkty, to kupujesz subprodukty, w nadziei, że smakiem niewiele będą odliczały się od tych normalnych. Kiedy się rozczarujesz, czujesz się głupszy i naiwniejszy jak zwykle i dodatkowo jesteś podwójnie w plecy. Dodatkowo, nawet te normalnie brane za dobre produkty, nie zawsze takimi się okazują.

Tak samo jak lekarze. Ja nic nie mam do ich strajków, tylko że nie pamiętam kiedy trafiłam na dobrego lekarza. Więc generalnie mam to szczęście, że mało choruję. Niemniej jednak, dziś skróciłam swój sen-tabletki się skończyły. Trzeba przyjść półgodziny wczeniej conajmniej, to się może do tego lekarza trafi. I przyszłam. i Co? I nie ma już miejsc. Niech Pani przyjedzie w poniedziałek rano. Pewnie się zamelduje na miejscu godzinę przed przybyciem lekarza. Paranoja, obiektywnie patrząc. Wracam, wiec do tej nieszczęsnej kawy. Mleko, na szczęście, niby krowie jest. Ah, takiego prawdziwego to się napiła. I malinę...tak z krzaczka...Mieszczuch.

31 maja 2007   Komentarze (13)
calaja
01 czerwca 2007 o 18:21
a mnie wkurzaja lekarze z tym strajkiem, o sobie tylko myslą, dali im palec (15% podwyżki) to chca cala reke, a dla innych co , zadnych podwyzek? Ja tez skonczylam studia wyzsze. A lekarze wiedzieli na co sie decydują i w dodatku takie drogie studia dzienni za darmo mieli, Phi!!! Kochanie ja pracuję na Uczelni Wyższej w Dziekanacie juz 10 miesiecy tam gniję hehe. Buzka!
lemuria
01 czerwca 2007 o 15:30
w takiem razie miło mnie :-) ach, ach i to jak :) na subproduktach nauczyłam się żyć, odkąd mieszkam dalej od domu niż bliżej, a kasy zwykle, jak zwykle NIE stracza na nic :/ a ta kawa z mlekiem, to tez mi się zwija- przewija...a jak nie ma to nerwica, albo jakie inne reakcje nieoczekiwane...wiec i suprodukt styknie! jedyne co, wciąż jest tym czym być u mnie po-winno, to papierosy...z tych najlepszych, ulubionych to NIJAK odmowic sobie! :/ pozdrawiam serdecznie
szukajaca_prawdy
01 czerwca 2007 o 09:43
Studenci :) My zawsze biedujemuy
poza_czasem
01 czerwca 2007 o 00:08
\"Kawa\" rozpuszczalna to też taki subprodukt ;) A na dobrego lekarza nie trafiłaś, bo nie leczyła Cię moja babcia ;) Jedyny lekarz, któremu ufam ;]
kaloryfer
31 maja 2007 o 21:29
malina z krzaczka? A skąd wiesz, czy tego krzaczka i tej właśnie maliny nie spryskała uprzednio wspomniana przez Ciebie krowa którąś ze swych wydzielin (i nie chodzi tu o mleko;)
K*
31 maja 2007 o 20:53
Polecam bezmarkową kawę z Leader Price`a. Jest tania, dobra i nie odbiegająca od nie subproduktów:)) Co do mnie to jeszcze nie trafiłam w sklepie na bezużyteczną kawę, ale gotową wolę kupić w bufecie za 3., niż z automatu za 1. 70. Bo to jest dopiero traumatyczne przeżycie...)
Anulka
31 maja 2007 o 20:21
Kawa o ble i o fuj... i ta z biedronki i ta jacobs mi nie podchodzi xD... później mi fusy w zęby wchodzą i ogólnie to potem jest do kitu po kawie... ale jeśli chodzi o subprodukty to nie wszytskie są najgorsze, bo np. taka czekolada z biedronki to nawet dobra jest ;], albo takie ciastka z alberta.. hihi;p... da się zjeść;]... A mój budzet majowy to ucierpiał i to bardzo,ale tylko na Dniu Matki,ale mamusia to najcudowniejsza osoba w moim zyciu,wiec moglabym na nia wydac milion i jeszce wiecej:)... Caluję:)... Ps. wybacz mi za ta długą nieobecność,ale Twój adres gdzies mi zabłądzil,więc jęsli nei bedziesz miała nic przeciwko dodam go do linków;). mua;* [a-zycie-moje.blog.onet.pl]
poprostuola
31 maja 2007 o 18:30
a ja mam jeden krzaczek malin ale krowy niestety brak, kiedys pilam takie mleko prosto ze sloika, mniam, cieplutkie i slodkie... ale to bylo parenascie lat temu, dzis krowy nie te same.. sama chemia nawet w trawie którą żrą. oby kawa smakowała lepiej nastepnym razem - życzę.
Yongpadre
31 maja 2007 o 16:19
Oj czasmi warto poczekać z jakims zakupem, dołozyć... W myśl zasady: \"Nie stać mnie na tanie rzeczy\". Za często w życiu się przekonałem, ze wyrzucony pieniadz! POzdrawiam serecznie. No i wreszcie sie ujawniłem?! :)
megan
31 maja 2007 o 11:49
za nalogi sie placi ;) wszedzie czaja sie pulapki na zdrowych ludzi, to taka wspolczesna gra - przezyj do pierwszego. niekoniecznie zabawna i wogole niewiadomo po co ona. mieszczuch? to ludzie z plucami przystosowanymi do wdychania spalin, oni nie marza o malinahch. no chyba ze takich z labolatorium.. dobrze jest miec wybor, gdzie chcesz zyc. to taka mała wolnosc. niektorzy jej nie maja.. szkoda. moze wtedy ludzie byliby bardziej szczesliwi, bo sa tacy ktorzy naprawde kochaja Miasto.
mili
31 maja 2007 o 11:19
Ja jednak jestem zwolennikiem dobrych produktow, i szczerze powiem ze czasami mnie to gubi szczegolnie jak stoje przy kasie w markecie,,,wtedy w glowie kolibie mi sie tylko jedna mysl:\" co ja w domu powiem, ze na co znowu tyle kasy wydalam:((?? Pozdrawiam:)))
clou
31 maja 2007 o 09:58
produkto - podobne!? aaaj, aj - nic dobrego. a co do kawy - dobra okazja do zaprzestania picia.
cici
31 maja 2007 o 09:26
ja tez czesto kupuje pordukty z plusa... ale niektore sa dobre:) na kawe zapraszam do mnie. rozpuszczalna jacobsa... bardzo dobra :)

Dodaj komentarz

Moje | Blogi