Bez tytułu
A myślami ciągle jestem przy niedawnej rozmowie. Bardzo go lubię, jest jedyny w sowim rodzaju, trzeba mu to przyznać, ufam nawet gdy prowadzi samochód. Bo on właśnie jest tym drugim, co mu pozwalam się krytykować(?) może po prostu inaczej popatrzeć. Numerki na karteczce, zwiedzanie pokoju, tytułów książek. Opowiadał o sobie. Może miał rację? Czas pokaże.
My z M. też rozmawialiśmy. Czy pociąg będzie mi się kojarzył teraz właśnie z tą rozmową? Dlaczego wtedy? Ja zaczęłam. Lubię jednak wiedzieć. Szczerze mówiąc, to po prostu się w tym nie zgadzamy. I to dwa bieguny. Chyba pierwsza taka rzecz.
Nie, i tak nie chcę, żeby był na mój obraz.
Zmiany stanowisk? Do kompromisu chyba uda się dojść.
M. wyjeżdża do Hisz. Może tylko na wakacje, może na dłużej. Nauczyłam się mu kibicować. Bo i sama chętnie pojechałabym.
Dodaj komentarz