Bez tytułu
Targi staroci w Krakowie, podobno dosyć kultowe miejsce, ja dwa razy w tym roku. Rozczarowałam się. Zbyt wysoko się mają, choć może gdyby się przeszło popołudniu, to kto wie. Tu i ówdzie się słyszało, że będę w Byt. a więc prawdą jest, że nasze-moje targi są coraz lepsze. Ciekawe jak to jest objeżdżać Polskę z klamotami.
Potem u ka. na mszy. Czuje się już wakacje, wziąwszy choćby pod uwagę liczbę ka. uczestniczących w niej oraz ilość wolnego miejsca na kościółku. Bo kościółek jest bardzo fajny, ma przyciemnione obrazy, białe ściany, żadnego przepychu.
Potem Galeria. Wszędzie jakieś promocje, więc się skusiłam...na oglądanie. Tak naprawdę mocno się zdziwiłam ubóstwem saturna-z odtwarzaczy cd/mp3 tylko jeden, reszta malutkie przenośne urządzenia. A co jeśli ktoś odłacza sie od komputera?
W Albercie zaskoczenie-klimat jak w muzeum. Brak ludzi, spokojna refleksyjna muzyka. Dodatkowo odkryłam przepyszny smak-jogurt pitny pomarańcza i melisa. Coś niesamowitego.
Kra. o poranku jest bardzo piękny. Bo wyludniony.
kończy mi się rok pobytu w kra. a ja ani razu nie wybrałam się na zwiedzanie. Kto by pomyślał. Ja.
Dodaj komentarz