Bez tytułu
Hej! A wiecie co? Zakochałam się! Codziennie coraz mocniej. To znaczy, wg mnie do miłości nie dorastam. Nie wiem czy do odpowiedzialności za drugiego człowieka. Nasze relacje są zupełnie inne. Do tej pory uważałam,że czasem wypada sobie kogoś mieć. Żeby nie było nudno. Jakieś urozmaicenie i bla. Tak było dotąd. A teraz jest inaczej.
Ale dalej uważam,że tak jak najwyższy stopień relacji z Bogiem nazywa się wiarą. tak najwyższy stopień z człowiekiem nazywa się przyjaźnią. Może kiedyś dojdę do jakiegoś stwierdzenia piętro wyżej. Ale mi się nie śpieszy.
I wiecie co? Dochodzę do wniosku,że zamiast teoretyzować zaczęłam żyć. Rozmawiać z ludźmi. Coraz częściej słyszę: masz taki piękny uśmiech. A mam. Nie wiedziałam przedtem o tym.
To wszytsko stało się tak lawinowo. Jedno wydarzenie powodowało drugie. Układam sobie to w układankę. Mam przyjemność być chyba we właściwych miejscach. Mam przyjemność bycia z właściwymi ludźmi. Na których mogę się wzorować. Może gdybym im powiedziała,że się na nich wzoruję, trochę by się zdziwili. Może kiedyś powiem.
I jestem szczęśliwa. Emocjonalnie. ALe nie tak na zewnątrz. Tak w środku. Gdzie jestem tylko ja.To jest nawet dosyć przyjemne. Ba! To jest bardzo przyjemne.
I tak bardzo się staram,żeby nie popsuć tego, co mam. Nie zgubić się. Dlateg wszytskie takie negatywne rzeczy rozkładam w sobie na części pierwsze, rozwiązuję. I rozumiem już dlaczego. I nic mnie niie gryzie. Choć nie wiadomo. może jutro coś mnie strzeli i napiszę inaczej.
A jutro powinien być piękny dzień. Bo będziemy (chyba)mieć mszę po łacinie. Ja lubie różne odmiany śpiewu gregoriańskiego i takie odwołania do średniowiecza.
A idę już sobie. Mam zamiar położyć się dzisiaj o 22.(marzenia :P)
Dodaj komentarz