Bez tytułu
Tak jakoś czuję,że entuzjazm przydałby mi się. Odbyłam własnie druggą rozmowę z bardzo przyjemną osobą :* Która nakłania mnie do pójścia w tej chwili do łóżka. Pójdę. Ale to już kwestia przyzwyczajenia,że muszę tutaj coś napisać. I potrzeby.
Dzisiaj jest święto. Kiedyś było jednym z takich, w które jest mus iścia do kościoła, ale już nie jest. Święto Maryi. A ja jestem dzieckiem Maryi, to znaczy służbą liturgiczną. Mieliśmy swoją mszę. Na której powiedziałam tylko "jestem" to musi wystarczyć, bo inaczej nie potrafię. Przypomniały mi się też słowa ze Spoleto"Bozia ze mną w kulki leci" Bo leci...
W życiu codziennym starsznie makabra i w gołe. Przedtem to się z Olusią nawzajem pocieszałyśmy. A teraz jednocześnie brakuje nam słów. POradzimy sobie. JAkoś znów próbują w to wierzyć. No bo co z tego,że świat jest niesprawiedliwy. Ze świat tworzą ludzie. Ze są różne szufladki-te zamknięte na amen i te z których można wyjść i że mam przyjemność w tej zamkniętej...
Grunt to bunt!
Dodaj komentarz