Bez tytułu
Nie, nie będę się z tego śmiać. Bo to są sprawy o wiele poważniejsze. I nie dokońca hodzi o zmiany w moim prywatnym życiu.
Coprawda wpływa to też na moje zachowanie. Nie wierzę, że mu się uda, ale pozwalam spróbować.
W domu sajgon po raz kótry. Nie mam pretensji do rodziców. Chociaż według nich to wszystko jest w porządku.
W porządku jest to,że moi rodzice nic o mnie nie wiedzą, że mama zajęta jest bratem, że cały dom na paluszkach, bo boli ją głowa, że mam słuchać, co sie zdarzylo w tym albo w innym serialu. Ja nawet ie chcę jej przyjaźni. Poradzę sobie bez niej. Niech tylko nie psuje tego, co mam. Ale ja jej tego nie powiem. Nie potrafię.
Ostatnio jestem do dupy człowiekiem i nie mam dla siebie szacunku. Tak nie można było, chyba, według jakichś zasad i w ogóle. Ale trzeba przyznać, że udawanie szczęśliwego człowieka świetnie mi idzie. Ha! Mam wprawę.
I nie znaczy to wcale, że w moim życiu nie dzieje się nic dobrego. Ale chowam to jak największy skarb.
Wiem, jestem mało inteligentna i powinno mnie tu nie być, ale to nie moja wina, że wciąż jestem. I nie wiadomo jeszcze ile i za co.
Ponoć dobrym życiem można zasłużyć na dobrą śmierć. ALe jakim życiem zasługuje się na przyśpieszoną?
Dodaj komentarz