Bez tytułu
Takim leniem być jak ja...Śnieg spadł. Widziałam. Nie...tak czy siak. Święta idą, wiem. Trzeba jakieś ubranie kupić. Coś wymieśleć. Ja. Sama.
Kupić świeczkę. Od dwana chcę posiedzieć przy świeczce. Przeczytać książkę. I nic nie musieć. NIgdzie się nie śpieszyć. Tak żyć. Kolejna cecha urosła we mnie.
Że jeśli nawet zostanę zapisem w Twojej pamięci, jakąś datą, jakimś wspomnieniem, to i tak będzie to jak powrót do czegoś, co się tak naprawdę nie odłączyła. Po prostu się przesunęło na koniec kolejki osób istotnych.
Już wiem, że tego nie powiem. Za późno. Czas sprawia, że stajemy się dorośli...i smutno zarazem i ciepło...
I takie pytanie: gdzie jest prawda? i czym jest, jeśli jest.
Teraz przyszła pora na opowieść. Kiedyś lat kilka temu, kiedy wszystko było większe, pytań mnie, słownictwo ciekawsze.Kiedyś w kuchni..Babcia:
-Marusiu, tak czasem patrzę i wiesz, zastanawiam się dlaczego kwiatki są czerwone. Skąd wiedzą, że mają kwitnąć. Albo drzewa...Czy ten ptaszek codziennie w oknie.Jak to jest? Jak by świat wyglądał bez tego?
-Oj, Babciu, tak już jest. Tylko tyle.
Przypomniałam to sobie kilka dni temu. I uśmiechnęłam się. Zadałam sobie pytanie, kto w tym momencie był bardziej dzieckiem? Babcia. W wieku siedemdziesięciu kilku lat. Jaka ja jestem wdzięczna za to, że ona, a nie kto inny(toprzecież było całkiem możliwe) jest moją Babcią. I już wiem, po kim mam zdolność do pytań.
Dodaj komentarz