Bez tytułu
Zważając na usilną prośbę mamy, pozwoliłam zawieść się tacie do sklepu, wybrać mi buty, przymierzyć mi je, zapłacić za nie i wrócić do domu. Osobiście uważam, że moje cieknące glany, doprowadzające moje stopy do bólu są najlepszymi butami. Tata jednak sugeruje, że na szykującą się wyprawę, takie buty to żadne. Tak jakby to w tym było najwążniejsze. Boję się trochę, ale wierzę, że to jest potrzebne. Inaczej być nie może.
Kiedy sprzątałam dzisiaj mieszkanie(czasami to mi się zdarza), zdałam sobie sprawę, że ono coraz bardziej dziecinieje. Od kilku dni czołowe miejsce pod oknem zajmuje chodzik, którym ponoć najłatwiej się jeździ do tyłu. Powietrze rozbrzmiewa donośnymi "bababa, maba, bama, agugu, iiiiieeeee".Na "siostra" jak narazie jeszcze miejsca nie ma. To małe stworzenie dało mi tyle szczęście w tak krótkim czasie, w zasadzie nie oczekując nic namacalnego wzamian. No może tylko(aż) miłości ale ona nie jest przecież postacią materialną.
Outside, odpowiedź na Twoje pytanie...Wiesz, z Nim znaliśmy się trochę. Zazwyczaj mijając się w drzwiach. Czasem ja pyskowałam Mu na dzień dobry. Ponad półroku temu okazało się, że On mnie kocha i nie przestanie nigdy. Kłuciłam się z Nim, nie chcąc odwzajemniać uczucia. Potem współczułam. Bo miłość bez wzajemności ...Jakiś czas później postanowiłam uchwycić się tej nitki i trzymać się jej, póki się da. Nie wiem, jak długo. Wiem, że żeby kochać Jego, trzeba także innych ludzi. Że nie zawsze mówi, kiedy pytam. Wiem, że mnie chroni, że bez Niego, to nie byłoby nic. Że nawet jak mi coś nie pasuje i się buntuję, to On i tak ma rację, co się okazuje potem. Nie wiem czy jest na pierwszym miejscu.Stanowczo przesadziłabym, gdybym tak powiedziała. Ale wybory, które podejmuję, są takie, żebym nie musiała się później za bardzo przed Nim wstydzić. To, że On mnie kocha w pewien sposób warunkuje to, że żyję. Pierwsze miejsce...jego chyba nawet nie ma. To wszystko się układa w taką całość. Jedno ciało. Nie wiem, czy jest to pełna odpowiedź na Twoje pytanie. W tej chwili tak myślę.
Na dzisiaj: nazywaj rzeczy po imieniu, nim zdarzą się w oka mgnieniu
Dodaj komentarz