Bez tytułu
Kawa najsłodsza na końcu. Dzień dzisiejszy mógłby się już skończyć, to jest najlepsze wyjście na jakie sobie może pozwolić.
Tak. Nie zna się prawdy o sobie i drugim człowieku. Z moją klasą spotykam się codziennie. I tak mało o nich wiem. Tych rzeczy, w których moglibyśmy się nawzajem wspierać. Być przy sobie. Przecież...A co będzie później?
Ogarnęło poczucie szarości. Szare niebo odbijało się w szarych kałużach, mijane szare kamienice. Szarzy ludzie w kolorowych szalikach. Zło, które własnie dzisiaj dominuje wszystko. Splot okoliczności? Przypadek? Dlaczego? Tyle ludzi cierpi. Gdybym wiedziała, że zostało mi dziesięć lat życia...nie potrzebuję zawodu. Wybrałabym pracę z ludźmi. Z tymi, którzy nie mają domów i celu w życiu.
On cierpi. Pocieszyłam go kilkoma słowami. Boję się, że to za mało.
Kiedyś usłyszałam, że jesteśmy takimi ludźmi, którzy zniosą swoje cierpienie, tylko nie umieją patrzeć na ból bliskich im osób.
Kiedy będą szczęśliwe dni?
Dobrej nocy M :)
Co do reszty to powiem Jego słowami : \'Może warto zauważyć iskierki nie całe promyki od razu, może warto powiedzieć że dni są szczęściem kiedy w nas szczęście więc budujmy je od podstaw. Od iskierki dwóch rąk, zdrowia i uśmiechu w drugim człowieku.\' On jest bardzo mądrym człowiekiem.
PS.A kawa najsłodsza na końcu ,bo cukier widocznie dobrze się nie rozpuścił ;)
Szarość... Nie lubię szarości.
Przytulam.
Bo ogrom cierpienia nas przeraża...
Bo wtedy zapominamy o swoim bólu, pomagając jest nam lżej... Szczęśliwe dni przyjdą... Muszą przyjść...
Dodaj komentarz