Cierpliwości.
Życie zawsze wydawało mi się jako takie, że krok do przodu i o głowę wyższe. Choćbym jak nie stawała na palcach jutra nigdy nie mogłam dojrzeć. Zwłaszcza, gdy miałam je dokładnie zaplanowane, gdy zależało mi na nim, jak na niczym innym. Dlatego przestałam. Aż w końcu doszłam do momentu, kiedy we własnym życiu się topie, kiedy ono ogrania mnie z zewsząd i pochłania jak jakieś grzęsiste błoto. I choć po to, żeby uświadomić mi, że mam bardzo dobrze, wystarczyłoby zabrać mi którąś pozostawioną rzecz...to pewnie wtedy rzeczywistośc wydawałaby mi sie rajem. Tak jak czas do maja. Może dlatego, że teraz go widzę, jest jeszcze mniejszy niż ja.
Bo jak przyjąć coś o rozmiar za duże?
"Nie wracaj do swoich dawnych miejsc zamieszkania. Nie łudź się: nie wrócą nigdy tamte "dobre czasy". Nie odnajdziesz swoich dawnych znajomych ano oni w tobie nie odnajdą tamtego człowieka. Będziesz dla nich upiorem dawnych lat. Bo inny jest świat, który był wtedy twoim, bo innym jest świat, w którym żyjesz.
Wtedy, gdy będziesz ostatecznie rozgoryczony do ludiz i do siebie, gdy się poczujesz wypruty ze wsyztskiego, pusty jak dzban, niezdolny do jakiejkolwiek inicjatywy, kiedy się przkeonasz, że nikt nie może na ciebie liczyć i nie stać cię na nic wielkiego, kiedy nawet stracisz przekonanie do tego wszystkiego, coś dotąd zdziałał- wtedy na pewno przyjdzie światło: może podejdzie ktoś do ciebie i powie, że jest ci wdzięczny albo może dostaniesz piękny list, albo ktoś się do ciebie uśmiechnie."
Czekam. Ja spróbuję pozapalać gwiazdy.
Dodaj komentarz