Coś.
Więc dziś jest Światowy Dzień Poezji. A co oznacza, że o żadnej wiośnie nie będzie tu mowy. My drzemy ze sobą koty. Będziemy za to rozmawiać o święcie obchodzonym w niektórych miastach, a zwlaszcza w Paryżu(zawsze chciałam tam mieszkać. Albo w jakimś małym holenderskim miasteczku z dużym młynem i małym tulipanem). Wracając do tego święta to bardziej chciałabymfestyny i czytanie wierszy niż topienie marzan. Choć z drugiej strony, kto wie czy nie kazaliby nam siłą czytać tych wierszy w skzole zamiast żeby wypuścić zgłodniałych słońca dzieci ze szkoły. Mniejsza o to.
Większa jest o to, kogo się czyta. Przynajmniej w moim pokoju. Przed chwilą czytałam słowa B. Maja, że poezję lubią niepogodzeni z rzeczywistością. A, niech mu będzie. Ja najpierw polubiłam Norwida. To było jakieś 5 lat temu. Miał coś w sobie, zresztą nadal ma. Jeszcze Byrona wtedy lubiłam i Rilkiego. Potem Miłosza. A potem klasyczne wiersze mi się znudziły i zaczęłam woleć takie bez reguł. Ulubionych wierszy mam 4 zeszyty i trochę więcej.Przed chwilą się okazało, że ten z numerem drugim się zgubił. Jak wszystko mi ostatnio. Ale głowę mam przyczepioną do szyi. Następnie zaczęłam lubić ks. Twardowskiego. To oznacza, że przeczytałam wszystkie jego wiersze. Szymborską też miejscami lubiłam, w sumie to nadal trwa. M. in. na wieży babel,"Kot w pustym mieszkaniu", końcówkę "Pejzarzu". Białoszewski, Kamieńska i wiele mniej znanych poetów.
Ostatnio siedzę w Barańczaku. Trochę z przymusu, bardziej z wyboru. Jakieś jego słowa łażą mi po głowie( na szczęście się nie śnią), a najgorsze jest to, że muszę je skleić w humanistyczne przesłanie. No i ostatnio odkryty Różewicz. Genialny Pan. Kartotekę przeczytałam nadgorliwie, ale strasznie mi się podoba. I przypadkiem wzięłam do rąk "Wyjście-wejście". A tam wiersz "Ostatnia rozmowa":"jaki sens ma życie
jeśli musze umrzeć?"
kładąc palec na ustach
odpowiedziałem Ci w myślach
"życie ma sens tylko dlatego
że musimy umierać"
Rzucił mi się w oczy m. in. dlatego, że kiedyś otrzymałam od znajomej osoby najkrótszy w życiu email. Było w nim napisane:"Życie ma sens." I tych słów czasami chwytam się jak ostatniej deski ratunku.
"z kwiatów jestem
z ptasiego skrzydła
wiatr we mnie mieszka
kiedy rozwinięta
wiatr chłonę
krople zielonego deszczu
budzą mnie z wiosną
i przecieram oczy"
Marzanny dziś nie topiłem. Jadłem za to serek topiony ;)
cicho zawisłem, kiedy górą wali
ciemny gniew burzy, płosząc moje lęki.
I z drżeniem słyszę wołanie wichury:
- To trąba czasu, nie lękaj się dali.
gdy przyjaciółmi - ptaki, wiatr i chmury.\"
(Cene Vipotnik, Fragment z \"Dokąd wzywa ta droga\")
Dodaj komentarz