Czwartek.
Musisz odnaleźć nadzieję
I nie ważne, że
Nazwą ciebie głupcem.
Musisz pozwolić by sny
Sprawiły byś pamiętał, że...
Nic naprawdę nic nie pomoże…
Moja i twoja nadzieja
Uczyni realnym krok w chmurach.
Mówią, że dzisiaj dzień dziecka…
Pierwszą widzianą dziś osobą był M. Kilka chwil przed 10 ubrany na kapustę, marynarkę i wejściową koszule zostawia, bierzemy plecaki, wychodzimy. Dziś pierwszy dzień naszej pracy. Mało ambitna, mało odpowiedzialna, ale w miarę dobrze platna.
5 godzin stania, uśmiechania się, wyciągania ręki, mówienia „proszę” i „dziękuję”. Jak dobrze pójdzie to samo czeka mnie przez 22 dni tego miesiąca i być może z 10 następnego.
Praca ma w sobie ten urok, że zezwala mi na robienie tego, co najbardziej lubię-obserwowania ludzi. I tak: kobiety palące to najczęściej 20-30 latki, zadbane i pewne siebie. Mężczyźni najczęściej śmierdzą na kilometr tytoniem i posiadają kilkudniowy zarost. Kiedy się uśmiechasz, przyjmujesz postawę wyprostowaną i pewną siebie zyskujesz kilka uśmiechów w zamian. Statystycznie na kilkaset ludzi 6 wcześniej raczyło się alkoholem.
Sprawne, dobrze funkcjonujące mięśnie nóg są dodatkowym atutem. Deszcz w tym układzie nie jest sprzymierzeńcą.
Skończyliśmy dziś o 16, godzinę wcześniej, bo…o 18 oficjalne zakończenie roku, szkoły, dzieciństwa(?)…45 minut w domu. To dlatego M. Rano przyszedł w marynarce. Naprzemian okupujemy łazienkę, razem jemy późny obiad.
M. w moim domu. M. obok. M. razem czy to nie dziwne?
Szkoła…Moja szkoła. Moja była szkoła. Sentyment. Tradycje. 2godzinne zakończenie. M. był, ściskał za rękę, kiedy widział, że jest mi smutno, kibicował.
Dostałam dyplom dla mojej Mamy. Kurde, boli. Kurde, bardzo. Boli. Dyrektor prosił, żeby ją pozdrowić. Ryczę teraz. Wokół było dużo rodziców, dumnych, szczęśliwych, rodzinnych. Mam dzwoniła dziś kilka razy, ale akurat nie mogłam wtedy odebrać.
Dopiero teraz, kilka chwil wcześniej. Mówiła, że jest ze mnie dumna. Ale ta cena…Dopiero dziś powiedziałam jej o pracy, choć od kilku dni było prawie pewne, że ją dostanę.. Szłam ulicą w stukających butach, elegancka. Przedtem kolega powiedział, że pewnie by mnie nie poznał, jeszcze przedtem nauczycielka z gimnazjum gratulowała.
Ja.
Półdziecko, dorosły od siedmiu boleści.
Ja.
Człowiek.
Od-nowa.
Była jakby godzina wychowawcza. Nasza p. Profesor pytała się jak spędzamy wakacje. Od kilku dni wstawałam wcześnie, żeby wypytać o pracę. Jak tylko skończyły się matury zaczęłam jej szukać.
You and me…We used to be togather…
A wsowja drogą wspolne posiłki z tym jedynym są przecudne, pamiętam, że czułam ich urok kiedy jeszcze z moim M. byłam :-)
Dorosła, mądra dziewczynko:*
dobra panienko z niebieskiej części nieba.
Dodaj komentarz