Czy pani kogoś szuka?
Wróciłam. To jest przecież dobre miejsce, z którego nie warto rezygnować. Pomimo tego, że krótko mnie nie było, to znalazłam odpowiedź na pytania. Bo kto szuka, ten znajdzie. I pracuję nad sobą. Uczę się psychologii na własnym przykładzie. Staram się to, co wiem, wcielać w życie. I nie być taką egoistką, tylko kimś, kto się dzieli tym, co ma. Choć mam niewiele, ale czasem wystarczy uśmiech. I usłyszy się za niego szczere dziękuję.
Niedawno szłam do naszego lasu. Byłam zdenerwowana. Krok był szybki, ręce w czarnym płaszczu, ulubiona czapka na głowie. Zimno było. Szłam zaśnieżoną ścieżką tam. Stała tam kobieta w starszym wieku. Przyglądała mi się. Udałam, że na nią nie patrzę. Nie chciałam brnąć w ten śnieg, więc po 20 minutach zawróciłam. Ona dalej tam stała. Odezwała się do mnie. Per pani, co mnie ogromnie zawstydziło.
-Czy pani kogoś szuka?Albo na kogoś czeka?
-Nie!
-Aha, rozumiem, to taki spacer w te i wewte.
I nie wiem dlaczego później nad tym myślałam. Bo właściwie albo jest zbyt ciekawska, albo wykazała troskę. Jakiś fragment uczucia. Nie pamiętam,żeby zagadywała przechodniów. Widziałam ją kilka razy. Piszę to dlatego, że jej słowa ciągle dźwięczą w mojej głowie. Ma ciepły, nie rażący głos..."Czy pani kogoś szuka?" ...Znalazłam. Wiem, kim jestem. Kim chcę być.
Dodaj komentarz