dzień jak codzień dzień po dniu, wciąż...
heh no więc dzisiaj dużo się działo i bardzo się zmęczyłam :]
rano odezwał się mój szanowny budzik.ja po krótkich zastanowieniach doszłam do wniosku,że skoro wczoraj nawet nie otwierałam plecaka, to nie mam iść do szkoły,a jeżeli wczoraj byłam, to dzisiaj powinna być sobota.ze ściany obok dochodziły głosy rodziców.dobra trza spać dalej.stwirdziłam,że moglabym już wstać ok.9.30i poszłam obudzić tatę. potemzaczęłam przenosić wszystkie rzeczy z mojego pokoju gdzieś indziej, bo moje królewstwo miało być odmalowane. potem pojechałam do kerfa kupić coś śierdzielowi, ale skończyło się na zakupie skarpetków w kolorze tęczy :].obiad jedliśmy na kolanach, bo stół i tapczan były zejęte moimi książkami, a klatka z świńmorem stała po srodku pokoju.po obiedzie poszłam z detkiem się przejść, a wylądowaliśmy w chatce dla dzieci, ledwo się tam wcisłam :) było całikem zabawnie, a potem powrót do domu i dwugodzinna harówa przy znosdzeniu wszystkiego z powrotem do pokoju. całkim fajnie wygląda, trzeba tylko jeszzce na nowo zawiesić plakaty. po kąpieli myśl sobie no to wreszcie nadszeł czas,żeby zasiąść przed kompem, ale...komp się nie włacza...i neta nie ma :( hmm ludzik lekko wkurzony zaczyna czytać książkę, i akurat wtedy, gdy książka się zaczyna już rozkręcać zjawia się szanowny pan net(nie zważając na uprzednie obelgi w swoim adresie), no książczka musiała si poczuć lekko zdradzana, ale to nic :)
a teraz siedzę sobie z turbankiem na główce z rękami w kremie z ciasta mamy i z pragnieniem... stwierdzam,że dzień był nawet cąłkiem fajny, a dobry humor się mnie trzyma :] ma szczęście, bo by dostałw pysk, gdyby próbował się wymigać od mojego towarzystwa.
p.s. pozdro for all miłej nocy i wyśmienitego niedzielnego obiadu :)
Be happy!!! :)
LudZiQ
p.s. notka miała być o moim otoceniu, ale to może kiedyś indziej :)
Dodaj komentarz