• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

...

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Linki

  • Bez kategorii
    • Gdyby wiedział to, co wie...
    • Pośród ?
    • Słoneczna nadzieja
  • z naszego blogowiska
    • calaja
    • Carnation
    • Cici
    • Duszyczka
    • Innuś
    • Kobieta na krawędzi
    • Panna z rybnika
    • Pesta
    • Pika
    • Rebeliantka
    • Serduszko ma wielkie
    • Umcia-Kumcia
    • Zostań

Dziwne jest piękne twierdzę wciąż.

Wczoraj wyszłam. W domu nie miałam już zupełnie siły siedzieć. Miałam zamiar dobrze się bawić. Impreza, na którą trafiłam nie okazała się zbyt przyjemna. Byłam tam zaledwie półgodziny. Tak było mi doniczego ze sobą. Zadzwoniłam do przyjaciela. Za 15 minut pod jego blokiem. Godzina rozmowy.Pomógł mi powstać psychicznie.O 22 odprowadziłam go pod blok. Czasem lubię takie rozwiązania. Potem nie zawsze muszę wracać do domu. Tak zrobiłam i tym razem. Kiedy wróciłam mama spała na moim łóżku, Darek też. Rozłożyłam sobie w pokoju. Zasnęłam o 5. Wstałam o 12. Ciepły długi prysznic i poranna kawa, zapach ulubionego deo draju na moim umęczonym senm i ostatnimi dniami ciele pobudził mnie trochę do życia. Jakiś taki przypływ energii. Musiałam się powstrzymywać,żeby nie skakać z radości.

Ostatnie dni były  dziwne. Całkowicie odróżniające się od tych, na które byłam przygotowana. I nawet nie wiem, co o tym sądzić. Czasem czuję się jakbym to nie ja była. Tylko wiem,że takiej opcji nie ma. Bo jeżeli nie ja, to ktoś inny. A kogoś innego nie ma.

Bredzę? Eh...Chcę się zakochać. Ja, miłosny ateista chciałabym mieć serce w motylkach. Albo jak to tam jest...Może trzeba było mi się urodzić w 1810? W sam raz dojrzałość emocjonalna na środek romantyzmu.Powinnam być wtedy mężczyzną. Te ciągłe uniesienia, różne kochanki, ale jedna najprawdziwsza. Kilku dzieci różnych matek...Eh...co to było za życie.

***
bądź przy mnie blisko
bo tylko wtedy
nie jest mi zimno

chłód wieje z przestrzeni

kiedy myślę
jaka ona duża
i jaka ja

to mi trzeba
twoich dwóch ramion zamkniętych
dwóch promieni wszechświata

23 stycznia 2005   Komentarze (17)
panna-niewidoczna
24 stycznia 2005 o 21:55
JA już chyba nie umiem kochać...Choć bym chciała. I chciałabym być kochaną.
panna-nikt
24 stycznia 2005 o 17:16
skad ja to znam :]
witchgirl
24 stycznia 2005 o 16:01
a któżby nie chciał się zakochać??ale nie zawsze dostajemy to co chcemy...
Dafne
24 stycznia 2005 o 15:29
musimy byc gotowi na rozne ewentualnosci... bo przeciez wszystko sie moze zdarzyc...
niepociumana
24 stycznia 2005 o 14:34
motylki są pieknę..mam tu w brzuchu taka jedna hodowlę..ale też na nią czekałam długo..ale czytając twoje notki wydajesz sie byc osoba wrażliwą..może lepiej, że teraz nie masz byle kogo..wiesz, że cierpienie nie jest miłe. ja wierzę, że motylki przylecą same;-) a co do romantyzmu..tamte czasy kojarzą mi się z nieumytymi prostytutkami hihi;)
niepociumana
24 stycznia 2005 o 14:33
motylki są pieknę..mam tu w brzuchu taka jedna hodowlę..ale też na nią czekałam długo..ale czytając twoje notki wydajesz sie byc osoba wrażliwą..może lepiej, że teraz nie masz byle kogo..wiesz, że cierpienie nie jest miłe. ja wierzę, że motylki przylecą same;-) a co do romantyzmu..tamte czasy kojarzą mi się z nieumytymi prostytutkami hihi;)
.mała
24 stycznia 2005 o 13:02
looove :D też bym chciała... tak na zawsze... po wieczne czasy... i z wzajemnością... bo bez to tylko boli :( pozdrawiam :* i życzę miłości :*
InnaM
24 stycznia 2005 o 12:05
Nie, nie, nie... romantyzm to zbyt rozmemłane czasy:D
madelle
24 stycznia 2005 o 11:31
miłość. Ja tez jej pragnęłam, teraz marzę by zapomnieć
Dziadek
24 stycznia 2005 o 11:12
Widzę że wiedziesz życie na pełnych obrotach :D A co do 1810... nie chciałbym się wtedy urodzić ,szczególnie w Polsce - jeszcze by mnie zesłali kibitkami na Sybir ,albo coś jeszcze gorszego :)
*Delfi*
24 stycznia 2005 o 10:36
a ja myślę,że miłość jest miłością i nieważne czy mamy rok 1810 czy 2005..
Dotyk_Anioła
24 stycznia 2005 o 09:03
A ja chcę się zakochać... Obudzić uczucie, które powoli gaśnie... A może Ty też podświadomie tego pragniesz? Pozdrawiam...
Asiulek
24 stycznia 2005 o 06:56
\"Ja, miłosny ateista... \" witaj w klubie :-) tez czasami tak mam ze smieje sie z niczego i tylko do zycia, a czasem płaczę... z niczego i do nikogo... A na miłość nalezy czekac nie szukać jej bo ucieknie...
kamciarka
24 stycznia 2005 o 00:22
romantyzm..ta szalencza milosc,te samobojstwa nieszczesliwie zakochanych,ta wewnetrzna walka.. nie lubie epoki..troche pokrecona, ze sie tak niepoprawnie wyraze.. a moze to przez to, ze wlasnie dzis mialam do napisania zupelnie bezsensowna rozprawke o Kordianie? i ze jutro mam rownie bezsensowny test z \'Nie-boskiej komiedii\'? Pewnie dlatego;/ Pozdrawiam:*
Kumcia
23 stycznia 2005 o 23:43
Aaa milosc sie zajawi:) predzej czy pozniej..zaiwta do Twojego serduszka:)

Dodaj komentarz

Pierwsza « 1 2 » Ostatnia
Moje | Blogi