rodzice przyjechali i moje wewnątrzpoczucie się już polepszylo, bo trochę za dużo bylo tej samotności.jak zwykle cośtam im nie pasowalo, e niby w mieszkaniu mialobyć czyściej :-) no ale dobrze,że są . bo ta sam otność nie była tą leczniczą, która pomaga.czułam się tak jakby ktoś otworzył mi żebra i powietrze dotykając je sprawiało mi gromny ból i w dodat ku ten wiatr zasypywał wszytsko kurzem.takie miałam uc zucie. no ale jak na razie koniec z tym.w sumie to tak ładnie zjeść w domu obiadek :-) a na religii mieliśmy problem.trzeba było ułozyć modlitwę. a ludziq nie umie się modlić. w kazdym badź razie nie na głos i nie celowo no i mój punkt to był taki-Boże, poproszę o banan na twarzy jednej osoby(beztaleńcie?ale to miało byc prawdziwe). + + =?? tu zadziala wyobraźnia :-) ładnie, prawda?? no i wogóle jest dobrze.przynajmniej dzisiaj.p.s. ludziq dorwal się do gifów!!!
NEMO
23 kwietnia 2004 o 22:38
NIE WIEM CO NAPOISAC NAPISZE CI JEDNO SPOTKAŁAM TAKIEGO JEDNEGO FAJNEGO WIADOMOSC WAZNA DLA CIEBIE
I tak Trzymaj! Niech usmiech Cię nie opuszcza a Optymizm zawsze wspiera. Pozdrawiam...
*linka*
23 kwietnia 2004 o 08:46
No to dobrze, że Twoi rodzice już wrócili... Zawsze to jakoś weselej, kiedy ktoś jest w domu :). Heheh, zastanawiam się, czy ksiądz lub katechetka załapali, o co z tym bananem chodzi, bo różnie może się kojarzyć ;). Oj tak, dorwałaś się do gifów i teraz będziesz zasypywała nimi swojego bloga :D. Powodzenia zatem :].
Dodaj komentarz