Homo sum.
Człowiek to zwierzę-wystarczy dobra kolacja z doskonałym aromatem pobudzającym zmysły, żeby podnieść poziom radości i nasilić zmęczenie.
Z pozostałości człowieka tej wyższej mojej warstwymuszę napisać, że właśnie jest wypełniona pustką. Czasami osiąga monumantalne rozmiary. Kiedy indziej jest praiwe nie widzialna, jednak czuję jak mnie wsywa gdzieś wgłąb. Próbowałam już różnych rzeczy, jakichś powrotów do któregoś z poprzednich stanów, ale ona nie znika. Ta pustka nie jest pustynią. Przynajmniej nie taką, do której jestem przyzwyczajona. Mam z Nim kontakt, mwóię do Niego, wiem, że jest. Przychodzę, klękam, mówię jest tak a tak. Potem, że zdarzyła mi się taka albo inna sprawa. I czuję, że mnie słucha. Zwłaszcza wieczorami. Może On ma wtedy więcej czasu? Nie wiem, najważniejsze, że jest. Może jeżeli On jest, to tamta pustka nie jest taka bez dna? Zupełnie już nie wiem. Walczę z nią, zaciskam zęby, przygryzam wargi, próbuję nie czuć.
Dlatego jeszcze wiem, że potrzebuję zmiany. Ufam w to, że jeżdżenie wieczorem pociągiem nie przyniesie mi nic złego. Tylko jak pomyślę, co mnie spotka kiedy już dojadę. Twarz Bratka, jego słodkie przytulenia, rozmowa z mamą. Wolę zaryzykować. Zwłaszcza, że w tym samym dniu będzie Kraków. Tak, żyję już wizją piątku rano.
Zmęczona kładę się spać. Spróbuję śnić o czymś pięknym.
Hmm... Czyli do piątku rana?
Oby jak najszybciej w takim razie...
Ciekawe co jadłaś na tę kolację... :)
Dodaj komentarz