Huraganica prawie niecodzienna.
Przewalili się niczym huragan trwający okraglutką dobę. Malec ucieszył się na mój widok. Skakał z radości z pytaniem, gdzie byłam, na czworaka przypominał sobie stare kąty, łaszczył się do mojej gitary, wtulał się w moje ramię, potem je gryzł, chyba też z miłości, piął się jakbym była drzewem, cieszył się każdą chwilą, nie rozumiał wyjścia do szkoły i łazienki, bo on by najchętniej ze mną...Mama twierdziła, że było jej przykro, że sama z gorączką, że w ogóle sama. A potem płakała. Ja nie mogłam nic zrobić. To nie dotyczyło mnie. Może szkoda. Wtedy mogłabym, jak kiedyś, ta pięcioletnia dziewczynka, powiedzieć, że się poprawię, a by się uśmiechnęła. Banalne, będzie dobrze. W mieszkaniu znów są tylko ściany. No i jeszcze czasem ja. I nic nie muszę. Wracać do domu, chodzić dos zkoły, jeść, spać, rozmawiać z ludźmi. Taka niemuszencja.
Człowiek z Lasu zwolnił wczoraj z lekcji. Ma tę moc sprawczą. A dzisiaj sami się zwolniliśmy na herbatkę z owoców leśnych. Człowiek ten świętował z nami spóźnione urodziny. On nawet dużo wie. I czasem ciekawie mówi. Ma obraną konkretną drogę i kroczy nią tak nietypowo, że przyciąga do siebie młodzież. I podobno się zna na sprawach sercowych.
Byłam dzisiaj na rowerze. Śląsko-leśnowate drogi przebyte w 24 minuty, co znaczy, że choroba nie wykończyła mnie jeszcze maksymalnie.
I piję zbożową kawę.
A poza tym jestem leń, taki prawdziwy i brakuje mi samozaparcia. A doba za szybko mija.
I tak się dziwnie czuję, jakby w pokoju pachniało jaśminem. Lubię ten zapach i tą formę kwiatkową.
i tutaj zareklamują najpyszniejszą i najwspanialszą herbatę \"zielony skoczek\". kawałki truskawek, pomarańcze, rumianek i jeszcze wiele innych listków czegoś tam. muszę przyznać, że zakochałam się w jej smaku ;)
Ale też nie każdy wypoczynek jest od razu lenistwem. Lenistwo jest wtedy, gdy marnuję cenny czas zamiast zrobić to, co konieczne albo potrzebne.
i nic wiecej nie powiem.
:*
Dodaj komentarz