I n n y - z zadziwieniem.
Dzień wyjątkowy, bo wstałam o godzinie 4. A po co?No odpowiedź niezupełnie oczywista, jeśłi chodzi o moje wydanie, więc zdradzę-uczyłam się.Potem jakoś na chwilę nawiedziło mnie uczucie trzymania gwiazdki z nieba-mówię wam, genialne!Potem, co zdarzyło nam się pierwszy raz przestałam się odzywać do S. I chociaż trwało to może 15 minut, to uczucie było tak straszliwe. Że jak, że po co no i z kim się dzielić każdym dniem, do kogo się uśmiechać, i kto będzie wiedział to, co czuję, bez używania przeze mnie słów. No i potem znów było dobrze. Bo S. moją przyjaciółką jest. Taką z dwu równorzędnych najbliższych. I jeszcze park przez chwilę, liście codzień inne. O tej tęsknocie najwyższej.
Wracałam do domu autobusem. Kierowca i konduktor byli na tyle zniechęceni życiem, tak skutecznie uniemilali jazdę, że chyba każdy trzymał nerwy na wodzy. Niektórzy nieksutecznie. B się już lepiej czuje. Później takie zawieszenie w spokoju przez rozmowę. Takie nienazwalne i nieopisywane. potem byłam "u nas". Trzeba przyznać, że jest tylko jedna forma spłeczeństwa o której mówię "u nas". I tyle ulubionych ludzi...Bo ja ich lubię na tyle, że mogę dla nich tak wiele zrobić, tylko że nie wiem, co by mogło ułatwić im życie. Ale chciałabym, żeby się chociaż spokojnie uśmiechnęli myśląc o mnie. Uśmiech jest dobry.
Potem spacer z kimś, kto kiedyś był mi bardzo bliski To jest jedyna rzecz dla której nie lubię ludzkich zmian- niektóre oddalają od siebie bez czyjejś winy. A zimno było tak zimowo już.
Teraz malinowo-herbaciano. I śpiąco-gg-rozmowaniowo. Ale tyle różnych emocji, które były w moim środku, to dawno już nie miałam.
(mi sie jeszcze nigdy nie udało wstać w NOCY żeby się uczyć)
Tez mam takie \"u nas\" ;)
Dodaj komentarz