• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

...

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Linki

  • Bez kategorii
    • Gdyby wiedział to, co wie...
    • Pośród ?
    • Słoneczna nadzieja
  • z naszego blogowiska
    • calaja
    • Carnation
    • Cici
    • Duszyczka
    • Innuś
    • Kobieta na krawędzi
    • Panna z rybnika
    • Pesta
    • Pika
    • Rebeliantka
    • Serduszko ma wielkie
    • Umcia-Kumcia
    • Zostań

Inaczej zwane wspomnienia.

Moje imię znaczy pogodna, wesoła, niosąca ukojenie. W moich głośnikach utęskniona muzyka melancholii. Kilka piosenek każdego piosenkarza z ciekawym głosem. Śpiewających kobiet nie lubię. Chciałabym siebie kiedyś spotkać pierwszy raz na ulicy. Mieć 90 sekund na pierwsze wrażenie. Co bym pomyślała? O trampkach, dzwanowatych spodniach, koszulce na koszulkę ubranej, rozpuszczonych włosach, koralikach, znaku na szyi, o uśmiechu albo o melancholii. A może byłabym ubrana w kolorową spódnicę, albo taką czarną do samej ziemi z workowatymi kieszeniami. Jeśli czarną, to do niej biała idealna do ciała bluzka z długim rękawem, jeśli ta kolorowa- czerwona bluzka. Możebym nuciła pod nosem jakąś piosenkę. Miała buty na obcasie albo sandały. Srebrne albo złote powieki. Złoty albo brązowy lakier do paznokci. Niezmienny pierścionek na palcu. O osobie, która ma ubraną bluzkę na blużkę można pomyśleć, że stroni się od innych i nie lubi uzewnętrzniać. Może jeszcze jakaś delikatna postawa buntu by do tego doszła.

Ze słów zebranych potwierdzenie o wrażliwości, zaskoczenie słowem "iskierka", bo z uśmiechem po zbyt małej ilości godzin snu, ziemia, bo raz za wysoko jestem, kiedy indziej za nisko. O sobie dzbanecznik(z fraterki się wyniosło). Bo kwiaty, które przekwitły, kwitną albo będą.

Koncentrowałam się na zapamiętaniu chwili. Na to i chwila, żeby przeminęła. A nie chcę. Podlewać w swoim sercu. Ze zdań spisanych - od samego początku nie chciałam stąd wyjeżdżać.Nauczyć się słuchać.Dziwić. Znaleźć złoty środek. Pamiętać. Jeden wielki szok krajobrazowy.Jednoczesny spokój i wzburzenie serca. Dziękując. To nie pojęte-cieszyć się patrząc na radość innych z czegoś, co faktycznie leży na ulicy, tylko przybrało inną formę.

Wczoraj był Kraków. Przez chwilę. Kraków jeszcze nigdy nie był ze mną sam na sam. Może dlatego, że  tym przypadku nie ma kto kogo. Ani ja nie rozwiążę jego tajemnicy ani on mojej. A Kraków dziwi. Choć to miejsce odwiedzam najczęściej. A to doświadczenie z moim przewodnikiem, choć niby przegadane, ale rejestrowane oczami powraca jak film. Ludzie mijający na ulicy. Z nosami w witrynach, w sercu, na bruku. Ludzie, a każdy z nich, szczęśliwy czy nie, ma swoją własną historię, nie lepszą, nie gorszą od mojej, ale inną.

Jeszcze o czterech Braciach. Pierwszym z ulubioną długą brodą i oczyma z Taty miłością, drugi z ulubionymi okularami, bródką, repertuarem piosenek i ciekawymi spostrzeżeniami, trzeci z ulubionym krzyżem w różańcu, historią o kościołach i z zagadkowością w twarzy i czwarty z ulubioną zupełnie niespodzianką, uśmiechem. To po prostu był czad. A ludzie. Nawet ci, na codzień blisko - z ulubionymi słowami dla mnie, próbującej być misiem-przytulanką. Bez Taty tak by nie było. To jedno wiem. I za to "Chwała Panu".

10 sierpnia 2005   Komentarze (11)
neila
11 sierpnia 2005 o 16:09
gdybym spotkała taka osobę, z całą pewnością bym się do niej szczerze uśmiechnęła. Właśnie tak...
slonecznik
11 sierpnia 2005 o 13:28
gdybym spotkała siebie, ciekawe. kiedy tak Ciebie czytam to zaczynam wierzyć, że nie powinnam zabijać w sobie wrażliwości. i jak wiele ludzie tracą nie zwalniając, nie oglądając się dookoła, nie zauważając... pozdrawiam
anioleq-1
11 sierpnia 2005 o 13:24
ja w krakowie nie bylam jeszcze nigdy.. a tam na zdjeciu to milka przeciez jest.. :))
*linka*
11 sierpnia 2005 o 09:56
Hmm... Często zastanawiałam się, jaka na pierwszy rzut oka wydaję się ludziom, ale chyba nigdy nie zastanawiałam się nad tym, jak samą siebie bym oceniła, patrząc na siebie z boku :). Uwielbiam Twoje notki... Zawsze coś mnie w nich zaskakuje i ujmuje :). Musiałaś wspaniale spędzić ten czas, to widać :). I chociaż to już minęło, to tych pięknych wspomnień nikt Ci nie zabierze :). Haha, jaka piękna krówka. Nie wiem dlaczego, ale zawsze jak gdzieś jadę, to wypatruję ich za oknem... W końcu widok krówki nie jest dla nas codziennością :>.
Ava
11 sierpnia 2005 o 09:02
Załóż w swoim sercu ogród, gdzie chwile nigdy nie umierają. Pielęgnacja potrafi zdziałać cuda. A Kraków to miasto marzeń, one chadzają tam ulicami, pośród ludzi.
Lets
10 sierpnia 2005 o 23:53
ja wiem co bym pomyslala widząc taką siebie na chodniku, ale nie bede tu smęcic i marudzic ;)
W Krakowie bylam tylko (aż?) 3 razy i to nie dlugo, ale baaardzo mi sie podobalo :)
InnaM
10 sierpnia 2005 o 23:07
Nie wątpię, że było naprawdę cudownie. Z Twoich opisów można to z łatwością wywnioskować. Bardzo się cieszę, że to przeżyłaś, cieszę razem z Tobą :)
empatia
10 sierpnia 2005 o 22:54
\"Co bym pomyślała? O trampkach, dzwanowatych spodniach, koszulce na koszulkę ubranej, rozpuszczonych włosach, koralikach, znaku na szyi, o uśmiechu albo o melancholii.\"
No jakbym swój opis czytała!
tabakaaa
10 sierpnia 2005 o 22:51
Kraków ma swoją magię ... :)
Nadzieja.
10 sierpnia 2005 o 22:48
Ja sama o sobie?... Pewnie pacyfistka.. pewnie hipiska... pewnie coś dziwnego. Kraków kochay ciepły. Domowy. Tęskliwy.

I za wszystko inne Chwała...
_^^sLoNeCzKo^^_
10 sierpnia 2005 o 22:00
Po pozorach nie powinno oceniać się ludzi, jednak ja zawsze jestem ciekawa, co przechodnie na ulicy myślą sobie, gdy mnie mijają... I ciekawa jestem jak siebie samą bym oceniła..

Gdzie jest ten krajobraz bo dziwnie znajomo wygląda.. Nie jest przypadkiem koło Wiezycy w Ręboszewie na punkcie widokowym?;)

To jest właśnie najważniejsze.. Ta atmosfera, którą się czuje... Taka.. Sielanka...;)

Dodaj komentarz

Moje | Blogi