Ja nie chcę żyć długo.Mi wystarczy szczęśliwie....
Powoli odnajduję grunt pod nogami. Uświadomiłam sobie, że z moim podejściem do życia będzie mi trudniej, ale inaczej nie potrafię.
Zadzwoniłam po to, by powiedzieć tych kilka słów.
Nidługo naprawdę zostanę poetką.
Nie chcę dorosnąc, jeśli dorosłość oznacza zaprzestanie dziwnienia się światu.Tak mi pasuje. PO mojejmu. Z kwadratowymi oczyma i codziennie innymi zdarzeniami.
On wie, że boję się rutyny bardziej od wszystkiego innego.
Miłego aczkolwiek trudnego tygodnia.
P.S.Marzę o tym sylwestrowym wyjeździe. Że wyrwę się z domu. Od płaczu Kłuciołka(ma już ok.6 miesięcy) i pojadę ze wspólnotą w nieznane. Pociągiem.Autobusem to a place of destination. I że będzie inaczej. Marzę o tym w czasie snu, i rano. I że będą ludzie, których lubię i sznauję, którzy są dla mnie bliscy.
Jutro rozmowa. Nie wiem jak będzie. Nie wiem, co powiem.
Wraca mi ta pewność. Teraz akurat potrafię dobrze widzieć swoje wady. Dobre strony gdzieś się schowały. Nie mam sił na likwidowanie usterek.
A i jeszcze moje zasady gry w życie trzeba zmienić. Coś ewoluowało. Kiedyś...ja napiszę taką notkę. Jeżeli mi się uda, będzie to wycinek bajkowego świata.
"Wolny od ja.Wolny od ty. Wolny od reggae. Szukam siebie"
Dodaj komentarz