• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

...

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Linki

  • Bez kategorii
    • Gdyby wiedział to, co wie...
    • Pośród ?
    • Słoneczna nadzieja
  • z naszego blogowiska
    • calaja
    • Carnation
    • Cici
    • Duszyczka
    • Innuś
    • Kobieta na krawędzi
    • Panna z rybnika
    • Pesta
    • Pika
    • Rebeliantka
    • Serduszko ma wielkie
    • Umcia-Kumcia
    • Zostań

Kasztan na biurku.

  Troszkę pomęczyłam się z szablonem, ale wydaje mi się, że szablon jest jak ciuch-czasem trzeba go zmieniać.

  W poprzedniej notce pisałam o maturze. I, szczerze mówiąc, pisałam o mojej. Z reguły korzytsam z przyznanych mi praw, więc jeśli mam 5 lat na poprawianie to czemu nie? Być może właśnie takie poprawianie i mistrza czyni, a w główce nieśmiałe plany dopisania sobie przedmiotu i zdawania jeszcze i w przyszłym roku. Bo ja lubię inaczej, zresztą, jak się okazało nie ja jedyna. Szkoła przyjęła mnie bardzo ciepło, nauczycieli nawet pamietali, co studiuję, choć być może błędem było przyznawanie się o nieprzygotowywaniu się do matury z historii, która za dwa tygodnie. Chociaż, przecież wszystko przede mną.

  Wczorajszy dzień był pełen wielu wrażeń. Ponieważ jeden z moich domów trafił szlag, nocowałam u przyjaciółki. Miło patrzeć jak nasza przyjaźń się umacnia. Mam nadzieję, że będzie trwała całe  życie. Jesteśmy tak różne, ale wspaniale się dogadujemy. S. jest bardzo tolerancyjna względem mojego charakteru. Myślę sobie, że S. jest po prostu jedyna w swoim rodzaju. Jej rodzice zapewniali, że ich dom moim domem, pamiętam nawet zaproszenie do kąpieli, przedstawianie mi wszystkich szamponów, ręcznika itd. Najśmieszniejsze było, gdy razem z S. rano przy jedym lusterku majsterkowałyśmy przy własnych twarzach. Potem jeszcze jej mama dała mi życzliwego kopas w dupas, potem spotkanie z ludźmi z klasy, którzy też drugi raz. Jesteśmy bardziej otwarci na siebie, przynajmniej w tym dniu byliśmy.

   Po maturze nie kremówki, ale lody z Mcd. Już u S. w domu obiad rodzinny. Te katusze potem zamieniły się w przyjemność. Później, z tego powodu, że nie jechał autobus, to łapałyśmy stopa niemalże w centrum miasta. Autobus jednak przyjechał, ale miny kierowców były bezcenne.

  Uniknełam awantury, pomyliłam piętra, wyszłam ze śpiworem, uratowanymi zdjęciami, starym pamiętnikiem. Nie wiem, kiedy moja noga tam postanie(ach ten patetyzm).

  Cały dzień próbowałam skontaktować się z dwoma znajomymi i umówić się na ciepłą rozmowę, ale okazało się, że trzeba było przesunąć termin. Niestety. Rozmów ostatnio jak na lekarstwo.

  Do Tesco po piwo, potem Smallville. Sen i K-ce. W K-cach M. Dotykając go odkrywałam, że tęskniłam, na nowo przekonywałam się, upewniałam się, że moje miejsce własnie u jego boku. Ten zachwyt w jego oczach na widok zmian, które we mnie zaszły. 30 minut to mało, ale dużo. I znowu taki czas, że go nie kupisz, że go nie sprzedasz.

  Teraz w akademiku, dwa tygodnie temu przeprowadzałam się do nowego składu. Nigdy nikt nic nie mówił o mobbingu współlokatorki. Mam inne podejście teraz. Wiem, że N. nie jest idealna,  że ja też nie. Ale zarówno ona jak i ja jesteśmy na siebie otwarte. I uśmiechamy się do siebie na dzień dobry. Oby tak zawsze.

  Teraz powrót do nauki, pracy, obowiązków. Coś czuję, że będzie ciężko, ale dobrze.

05 maja 2007   Komentarze (13)
indywidualistka
08 maja 2007 o 14:21
u mnnie deszcz pada za oknem. pierwszy raz od zimy. dziwne uczucie.... a u Ciebie?
Aniołek
07 maja 2007 o 22:54
Ja również bardzo doceniam przyjaźń i to ile moi przyjaciele wnoszą w moje życie :) Pozdrawiam :) www.miasto-aniola.blog.onet.pl
Anulka
07 maja 2007 o 19:29
oj jak się miło czytało :)) szkoda,że juz koniec;8.. Oh cudownie miec przyjaciołke,czy przyjaciela, na którym można polegać;))... hihi.. a przepychanekprzy lustrze nie było ;)? hihi.. Ojojooo kremówki sa pyszne,ale jak dla mnie najlepsze na odstresowanie są ptysie,a lody ze zdenerwowania połknęłabym.. Powodzenia na historii:*:* www.a-zycie-moje.blog.onet.pl
K*
06 maja 2007 o 20:07
To się porobiło z tą nową maturą))... Komu by przyszło do głowy poprawiać starą... (pozdrowienia od dinozaurów z ostatnich i przedostatnich roczników starej, oczywiście))
clou
06 maja 2007 o 17:17
jaka mila notka. I usmiechasz sie, piszesz o przyjazni. Z M. na prawde mieliscie dla siebie tylko 30 min.? Jak ten czas szybko leci. Ludzie tacy zabiegani. I szczerze Cie podziwiam, ze odwazylas sie jeszcze raz podejsc do matury. W piatek jak wracalam z weekendu i zobaczylam te przestraszone twarze pomyslalam sobie ze drugi raz nie chcialabym tego przezywac. Ale wlasciwie to Ty masz racje!! Dlaczego nie!? Chyba warto..
moje->carnation
06 maja 2007 o 12:01
No bo ja jako czlowiek w miarę spontaniczny w niektórych sprawach nie wiem co chcę robić :-) A w przyslzym roku będę zdawać WOS ;-)
carnation
06 maja 2007 o 11:03
no to mnie zaskoczylas z ta matura :) A dlaczego sie zdecydowalas? Chcialas poprawic jakas ocene, czy jeszcze dodalas sobie nowy przedmiot? Bo ja tu czegos nie kumam :) Dostalas sie na studia a mimo wszystko znowu podchodzisz do matury? Brat kolezanki w tym roku tez zdaje znowu mature, dlatego, ze chce zmienic kierunek studiow i potrzebna mu historia lub wos.
grzesiektoja2004
06 maja 2007 o 10:31
Matura z historii nie jest taka zła :) Historia w ogóle nie jest zła. ;) Pozdrawiam i powodzenia.
ka
05 maja 2007 o 23:30
tak mi się ciepło Ciebie dziś czytało...:)
Madziulllka
05 maja 2007 o 22:07
Ja tez bym chciala poprawic swoja mature, ale mi to juz nie pisane...no coz musze z tym zyc...Przyjaciolka wazny czlowiek...3maj sie...Pozdrawiam...:)
InnaM
05 maja 2007 o 21:27
Czyli powinnam się cieszyć, jednym słowem? :) Zatem cieszę się. I żeby jak najczęściej takie notki :*
moje
05 maja 2007 o 21:19
Innuś, u mnie jest tak, że im gorzej się czuję, tym bardziej skondensowane notki albo ich ogólny brak. :)
InnaM
05 maja 2007 o 21:13
Dawno nie widziałam u Ciebie takiej długiej notki. I tak bardzo wprost.

Dodaj komentarz

Moje | Blogi