komedia:P
wczoraj byłam w teatrze. nie powiem było fajnie:ja się zgubiłam, omało nie poszliśmy do galerii, puchatk, którego znam od niedawna miał ze mną ten sam numerek na kurtki,p. tak nie chciał...w drodze powrotnej dowalił się do nas jakiś pijak i zaczął nas wyzywać.nie wiem w końcu czy mateusz pokazał mu moejsce dla takich śmierdzących gnojków jakim on był.wracaliśmy i na dymitrowie zosatliśmy tylko z pawełkiem, jakiś młodzian stweirdził,że chłopak ma powodzenie:D zgadzam się...
dzisiajszy dzień też był spoko...dopóki...w dolomitach było nudno i zimno,ale lepiej to niż szkoła:]z powrotem daleko zasuwaliśmy i nóżki bolały, więc na gapę jechaliśmy tramwajem...w realu jest dużo fajnych rzeczy, a ja nie mam kompletnie kasy....w autobusie jechałam z bardzo fajnym synkiem...ale....nagle p. rzważył moją propozycję i stwierdził,że jednak weźmie ode mnie zeszyty..za co taka kara??????niech se zasówa do magdusi:] przyszedł jego starszy...czułam się prześwietlana, zaczął się wypytawać o różne szkolne rzeczy, chciałam żeby już sobie poszedł, więc w końcu się go pozbyłam..qrq czemu ten synek już wyzdrowiał???jutro go muszę zobaczyć.za co taka kara??
właśnie wczoraj poznałam całą masę osób...było zarąbiście, tylko nie pamietam jak połowa się nazywała:] czemu się nie dziwię??puchatek stwierdził,że z nim kręcę.moja odpowiedź:czemu o wszystkim dowiaduję się ostatnia??
czemu??
Dodaj komentarz