Ktoś się pojawił.
Pogoda wczoraj była niesamowita, w porównaniu do tej sprzed tygodnia. I dobrze. Bo miałam niesamowite plany na wieczór. Szliśmy w mój kawałek lasu. Miało być ciepło. Było. I przytulnie. Też było. Na początku tak troszkę -wrażenia z minionego tygodnia, masa pytań. Trudności z trafieniem do leśnej knajpki. Paweł zgubiłby się, gdyby nie moja intuicja-kobieca. Odbyliśmy szczerą rozmowę. Była ona wynikiem tego, że po drodze spotkaliśmy trochę znajomych...i wynikła potrzeba uzgodnienia naszych wzajemnych relacji. Otóż my się po prostu spotykamy...Ale naprawdę miło tak słuchać komlementów, widzieć oczy, które tak patrzą tylko na mnie i słuchać, że ze mną jest lepiej...Nie wiem, czy z tego coś będzie. Poruszyliśmy kwestię wieku. Paweł jest ode mnie młodszy. O jakieś półtora roku. Dopytywał się nieustannie czy i czemu mi to przeszkadza. Tak naprawdę to nie wiem...Niestety. Ale to nic. Niedługo kolejny spacer. Robiliśmy zdjęcia. Ja i mój las...
Wzięłam się do roboty. dzień upłynął na nauce. W stosunkach międzyludzkiech lepiej. Trzeba się po prostu otworzyć.
Dodaj komentarz