• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

...

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Linki

  • Bez kategorii
    • Gdyby wiedział to, co wie...
    • Pośród ?
    • Słoneczna nadzieja
  • z naszego blogowiska
    • calaja
    • Carnation
    • Cici
    • Duszyczka
    • Innuś
    • Kobieta na krawędzi
    • Panna z rybnika
    • Pesta
    • Pika
    • Rebeliantka
    • Serduszko ma wielkie
    • Umcia-Kumcia
    • Zostań

Liczby.

5 godzin snu, suchość w ustach przez 4 godziny, 46 minut w Katowicach, 3 bułki, 1 lawa, 3 herbaty z tytki, 1 herbata liściasta od ukochanego Mężczyzny, kilogram bananów, zero mięsa, 5 dni do wyjazdu.

Żyję.
Podobno obiegam świat.Chciałabym, tak dosłownie, chociaż raz.

20 kwietnia 2007   Komentarze (9)
*linka*
22 kwietnia 2007 o 12:22
Ukochany Mężczyzna... Jak to pięknie zabrzmiało :). Żyjesz, bez wątpienia... I jak zwykle w ciągłym biegu.
Madziulllka
21 kwietnia 2007 o 12:54
Obiegasz, ja tez mam ostatnio power...i jest super...Pozdrawiam...:)
Dotyk_Anioła
21 kwietnia 2007 o 07:27
A te herbaty z tytki, to tak po poznańsku, wiesz? :)
serducho
21 kwietnia 2007 o 07:16
jakbys tak zliczyla kilometry to kto wie?
cici
20 kwietnia 2007 o 22:55
moze bedzie jeszcze okazja...
K*
20 kwietnia 2007 o 22:25
Tobie to chyba akurat już niewiele brakuje do dosłownego obiegania) A raz dosłownie może też się uda? Chociaż w poprzek jednej półkuli...:-)
Justys
20 kwietnia 2007 o 21:48
a kto by nie chcial:)
ka
20 kwietnia 2007 o 21:11
czasem trzeba pobiec, żeby poczuć wiatr życia na policzkach
clou
20 kwietnia 2007 o 20:14
te 5 dni do wyjazdu chyba najwiekszego sensu nadaje temu obieganiu swtata!? tak podejrzewam

Dodaj komentarz

Moje | Blogi