Maski.
Dzisiaj cały dzień chodziłam bez twarzy. Wtedy, kiedy wparowałam na trzecią od końca lekcję-religię-jej ostatnie 20 minut, mówiąc dzień dobry, tak i wtedy w zbiorowości ludzi, kórych nie widziałam od 2 miesięcy. Tak, w oczach iskierki radości były, ale nie wiedząc później jak się zachowywać, wsłuchujac się w Magdę, poszłyśmy w zupełnie inne miejsce. Bardziej pasujące do nas, jeśli chciałyśmy pogadać we dwie. Nie wiem jak to jest. Od dawna nie miałam masek. A teraz po prostu muszę, bo nie wiem, co jest na mojej twarzy.
A potem wieczorny spacer z nowym znajomym. Jest taki romantyczny, delikatny, zachwycający i dostosowuje się do moich potrzeb. Jedyny jaki mi odpowiada. Nazywa się odtwarzacz mp3. Niebo pachniało marzeniami gwiazd, las przelewał czyjeś życie, a starszawy pan, mijający mnie autkiem prawie zarwał sobie zawieszenie na dziurach.
zaczeła sie szkoła .. to takie dziwne. Ja dopiero w poniedzialek zobacze swoja klase.
kiedys pewnien chłopak na wszystkich ludzi mówił: .. zamiast twarze - maski. ale nie zawsze tak jest. Ni stad ni z owąd przychodzi do nas ochota rozmawiania własnie z tą osobą. To miłe uczucie. A Pan Odtwarzacz to całkiem wierny przyjaciel ; p Pozazdrościc tylko takiego.
buehehe odtwarzacz powiadasz?:DDD
Dodaj komentarz