• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

...

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Linki

  • Bez kategorii
    • Gdyby wiedział to, co wie...
    • Pośród ?
    • Słoneczna nadzieja
  • z naszego blogowiska
    • calaja
    • Carnation
    • Cici
    • Duszyczka
    • Innuś
    • Kobieta na krawędzi
    • Panna z rybnika
    • Pesta
    • Pika
    • Rebeliantka
    • Serduszko ma wielkie
    • Umcia-Kumcia
    • Zostań

Miasto mojego żalu.

MIASTO MŁODOŚCI

Przystojniej byłoby nie żyć. A żyć nie jest przystojnie,
Powiada ten, kto wrócił po bardzo wielu latach
Do miasta swojej młodości. Nie było nikogo
Z tych, którzy kiedyś chodzili tymi ulicami,
I teraz nic nie mieli oprócz jego oczu.
Potykając się, szedł i patrzył zamiast nich
Na światło, które kochali, na bzy, które znów kwitły.
Jego nogi, bądź co bądź, były doskonalsze
Niż nogi bez istnienia. Płuca wdychały powietrze
Jak zwykle u żywych, serce biło
Zdumiewając, że bije. W ciele teraz biegła
Ich krew, jego arterie żywiły ich tlenem.
W sobie czuł ich wątroby, trzustki i jelita.
Męskość i żeńskość, minione, w nim się spotykały,
I każdy wstyd, każdy smutek, każda miłość.
Jeżeli nam dostępne rozumienie,
Myślał, to w jednej współczującej chwili,
Kiedy co mnie od nich oddzielało, ginie,
I deszcz kropel z kiści bzu sypie się na twarz
Jego, jej i moją równocześnie. / Cz. Miłosz

Trudno byłoby o tym nie napisać, ale własnie to tłucze się w mojej głowie najbardziej. Jeszcze ten tak doskonale pasujący znaleziony dzisiaj wiersz. Bo jakżeby inaczej to nazwać. Chodzenie ulicami lat dziecinnych, trochę innych, wbrew upływu czasu młodszych, bo wyremotnowanych. Zaglądanie napotkanym ludziom w twarz. Przecież ja tu kiedyś mieszkałam, musze kogoś znać. Tyle ich było. Jakiejś radości mimo smutku, wspólnych spacerów, albo nas pięciu wtedy. Moja druga miłość(nie, nie każda jest ponumerowana). Pewnie to nie miłość, ale wtedy to było ważne, więc się liczy. Wtedy jeszcze wierzyłam, a teraz próbuję. A ścieżki wsyztskie pamietałam, tylko na miejscu niektórych powstały moje domy. I tak jakby mnie nie było. Czas... 

18 marca 2006   Komentarze (10)
kaloryfer--->starszy pan
19 marca 2006 o 23:44
ja przytoczyłem jeno słowa Szanownej Autorki notki, więc to jej przyznaj rację Starszy Panie, nie mnie :)
!!!kayah!!!
19 marca 2006 o 18:52
wiesz...ja niedawno przeprowadzilam sie pare ulic dalej a i tak czuje sie podobnie do ciebie...mam ogromna prosbe - coz to za kawaleczek leci jak sie wlacza Twojego bloga???jest sliczny i musze go miec :)
ERRAD
19 marca 2006 o 15:57
\"...Przeto i w krągłych słojach powalonych dębów
porosła gdzieś tam cieniutkim okolem
ta chwila marzeń, jakże zagubiona
co dziś w ostępach czasu bywa jeno śniona...\"
zlamane_skrzydla
19 marca 2006 o 12:50
Czas...ucieka...Wszystko takie nietrwałe, przemijające...aż strach...
*linka*
19 marca 2006 o 11:54
Czas wiele zmienia... A jednak można czasem odnaleźć coś, co pomimo upływającego czasu trwa nadal...
black.rainbow
19 marca 2006 o 10:09
wspomnienia nie umierają.
starszy pan
19 marca 2006 o 02:08
potężny mam bagaż doświadczeń i kaloryfer ma rację - wszystko się liczy co zaprzątało kiedykolwiek twój umysł, serce i wypełniało twoje życie.
kaloryfer
19 marca 2006 o 00:21
wtedy było ważne, więc się liczy...
niewinnniątko
18 marca 2006 o 22:52
eh ten czas... pamiętam kiedy sama przechadzałam się ulicami z dziecinstwa, czułam się tak obco, byłam nieobecna... również jakby mnie nie było.
kocie
18 marca 2006 o 22:22
Jeszcze niejedno spotkasz na swej drodze. Widać tamta już nie jest tą jedyną.

Dodaj komentarz

Moje | Blogi