Mój przyjacielu...
Kolejny dzień można skreślić z kalendarza. Od jakiegoś czasu każdy dzień mojego życia jest inny. Pomimo,że wiem,co będę robić, nie wiem jak będzie to wyglądać. Cieszę się z tego powodu, choć dużo rzeczy muszę robić pierwszy raz. Dziś było bardzo ciekawie. Choć wciąż nie wiem, co o tym sądzić...
A z takich poważniejszych tematów...Chciałabym napisać, co sądzę o przyjaźni pomiędzypłciowej :) Wbrew pozorom, to jest bardzo ważny temat. Czasami nie można określić do końca uczuć do danej osoby. Mówi się,że miłość powinna być zbudowana na przyjaźni, ale tak jest bardzo rzadko. Najczęściej chodzi się z kimś, kto pociąga fizycznia, a później są etapy poznawania się. Można dojść też do swojego wnętrza. Z drugiej strony, czasem jest bardzo trudno przerodzić się przyjaźni w miłość. Kazdy już sobie wyznaczył granice. Momentami najgorsza jest niepewność:"czy to jest przyjaźń czy to jest kochanie..."
Mam kilku przyjaciół-facetów i czasem nie wiem, co bym bez nich zrobiła. Czasem jest dobrze pogadać z mężczyzną o psychice owego rodzaju ludzkiego. Można dużo się dowiedzieć.
Czasem jak jest mi bardzo smutno, wiem,że mogę zadzwonić i smucić się we dwoje.Przyjaźń bez względu na to z kim jest bardzo cenna i trzeba się o nią troszczyć.
Przypomniał mi się cytat:
"Każdy przyjaciel kocha, ale nie każdy, kto kocha jest przyjacielem"
Bo własciwie przyjaźń zależy od tego, co jest w środku człowieka, a nie od tego, kim on jest.
Nie wiem.Częściowo udało mi się napisać, co czuję, ale chyba użyłam nie tego słownictwa...Ale inaczej nie wyszło.
Boże, dziękuję Ci za przyjaciół!
Dodaj komentarz