Nawet chcieć się nie chce
***
Jak wskazuje tytuł notki ogarnęło mnie nic chcenie. Rano nawet poszłam do kościoła, chociażnie pamiętam po co. Ochoty na modlitwę nie miałam żadnej-nie nadawało się do tego ani miejsce, ani czas...Właściwie to chyba wyczerpały mi się baterie.
Potem przyszłam do domu i zaczęłam gotować obiad dla mamy[ja od 3 dni nie ejm praktycznie nic oprócz ciastek i bułek].Zajęło mi to całe 1,5h. Potem pojechałam do mamy. Bo nie wiem czy wiecie, ale raczej nie wiecie moja mama i mój brat są od piątku w szpitalu.
***
Tam to wogóle nic nie można: nie można zosatwiać pampersów w śmietniku na sali, nie możne przechodzić z sali do sali, nie można ładować komórek, a pielęgniarki jak coś robią to z łaską. Darek dostaje w kroplówce sól fizjologiczną zmieszaną z glukozą. No i oni niektórym dziecią powbijały te kroplówki do głowy. I z tym trzeba leżeć o 4do 8 godzin. No i wogóle nie zaciekawie :/
***
Jestem wycieńczona i nie mam na nic siły.
Jutro się znów nie wyśpię. Pikuś. Mam śliczne wakacje. W piątek wyjazd.
***
Tak sobie myślę...no i dochodzę do wniosku, że znów nie umiem się modlić. To u mnie chyba chroniczne.... i myslę, że czas za szybko leci... i myślę,że mienie dziecka to nie lada problem... i jeszcze myślę, że muszę się zakochać, żeby sie odkochać...i cośtam jeszcze myślę...i muszę klauna z mojego opowiadania wysadzić z pociągu, bo ju tydzień jedzie... i muszę spakować rzeczy dla mamy na jutro...i nauczyć się jakiejś porzadnej piosenki na gitarę...i się muszę opalić...i muszę się uśmiechać...
i przestać siebie zadręczać, i krytykować siebie, za każdy zły....nikt nie jest idealny, więc ja nawet jak stanę na nosie to też taka nie będę... no i wogóle- będzie dobrze, kiedyś przecież musi.
***
Czasami wydaje mi się,że jestem cholernie niewdzięczna. ZamiaSt dziękować,że jest u mnie w porządku- nie ejstem chora, mam co zjeść, moi rodzice mnie kochają, nie muszę uciekawać z domu....to ja narzekam i nie umiem się tym cieszyć...dlaczego jest tak, że człowiek non stop chce więcej niż ma??
Dodaj komentarz