Nie wiem.
Zacznę od przyjemniejszych momentów:
Nie idę jutro do szkoły!!!Psorka od gery zapytała się czy aby na pewno chcę iść do szkoły. Powiedziałam,że nie. Napisała mi zwolnienie. Żartuję, aż tak dobrze nie jest. Mamy przeprowadzać jakąś ankietę z klubu europejskiego( mam zamiar sie uwinąć w 1,5h). A jutro mam całe 8 godzin. Byłam bardzo chora. Nadal jestem. Trochę. Ten katar to chyba sie przestraszył. Ciepło mi było pod kołderką. Wyszłam tylko na chwilkę,żeby coś napisać i rozejrzeć się po komputerze.
Moja przyjaciółka...Kochana osóbka. Pogadałyśmy sobie. Tak od serca. Nie, żeby coś się stało. Potrzebowałyśmy tego. Jak ja się bardzo cieszę,że ja ją znam. Że jeśli wkurzam ją, to nie tak,żeby chciała mi wkopać, ale tak,że chce się uśmiechnąć. Że nawet jak...to zawsze potem ją rozśmieszamŻe ona chciałaby być Olą, a ja Martą. Ostatnio udaje mi się nadawać(?) ludziom uśmieech. To takie przyjemne słyszeć czyjś srebrny uśmiech...
Czytam śliczną książkę"Nostalgia anioła" Bo niebo nie jest niebem, jeśli piekła nie ma...
Z rzeczy nie przyjemnych:
Nie zdawałam sobie sprawy,że wokół mnie jest tyle fałszu. Bycie w gronie pozytywnych ludzi oduczyło mnie od myślenia nad tym zjawiskiem.Że można tak... Moim zdaniem, tylko ktoś idealny(wiem, takich nie ma), może dobry w 80% w jednej kwestii ma prawo czegoś wymagać.
Nie można okłamując innych, przywiązywać ich do siebie na zawsze.
Oluś powiedziała mi dzisiaj-byłam pewna, że taki ktoś jak ty, staranniej dobiera przyjaciół. Ja też tak myślałam...Ale tak to już bywa...Tak przypomniało mi się przysłowie, które jest czasem stosowane przez coponiekótrych: Lepszy wróbel w garści, niż gołąb na dachu...Kto wie...Lepsza jest prawda na języku i w sercu, niż te wszytskie złudzenia...
To jest moje zdanie....Jak zwykle, tylko moje.
Właśnie przyszła moja mama. Opowiedziała mi coś...Tak, ten fałśz dzisiaj nie jest tylko moim spostrzeżeniem.Na straganie owoce kupuje para starszych osób. Mają problemy ze wzrokiem...Otóż ten sprzedający upycha im wszystko, co najgorsze. Najgorsze banany, które ledwo trzymają się w całości, najgorsze jabłka...Biorąc jak za produkty pierwszej klasy. Tak, ma rację: dobijmy ich, może się otrują...po co też takim inwalidom troche wiecej pieniędzy, lekarstwa przecież nie potrzebują.Tak to jest. Jak nie masz siły, to szybciej polegniesz...A ponoć nie żyjesz za karę. Tak, nie żyjesz, ale wtedy, kiedy masz siłę,żeby walczyć.
Dodaj komentarz