• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

...

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Linki

  • Bez kategorii
    • Gdyby wiedział to, co wie...
    • Pośród ?
    • Słoneczna nadzieja
  • z naszego blogowiska
    • calaja
    • Carnation
    • Cici
    • Duszyczka
    • Innuś
    • Kobieta na krawędzi
    • Panna z rybnika
    • Pesta
    • Pika
    • Rebeliantka
    • Serduszko ma wielkie
    • Umcia-Kumcia
    • Zostań

Niezapomniana studniówka.

Przyjechał po mnie. Miał długą czerwoną różę, którą próbowałam wstawić do wazonu z jeszcze niezwiędlym tulipanem. Jego krawat był naprawdę śliczny. Za kierowcę robił jego starszy o kilka lat brat. Później powiedział, że jadac na studniówkę mial niezbyt dobry humor. A więc udaje przy mnie. Kupa osób przesstawianych mi z imienia, z których pamiętam tylko tych wyróżniających się czymś szczególnym. Polonez znowu na chwiejnych nogach, zesresowałam się, odwrotnie niż przy moim. Później było wspaniale-jego śpiewane "zawsze tam gdzie Ty", moje myślane, że my ze sobą przecież nie umiemy rozmawiać, więc dlaczego mnie do niego ciągnie. Jego znajomi ulubieni od razu.nawet korzystałam z podstołowych zapasów, ale tylko dwa razy-jak to on określił dzielnie to znoszę. Później chwila nudy, znowu porwanie do tańca. No i koniec...Ale nie koniec wszystkiego.

Władowaliśmy się do auta brata jego dobrego kolegi. Było nas w nim 6. Ja ta szósta na kolanach. Jechali mnie odwieźć minęli dwa skrzyżowania zjazdowe i trzeba było naokoło zajeżdżać. To było chwilę przed 6, śnieg...I wyjechał tramwaj. Wiedzieliśmy, że nie zdąży zachamować...Wjechaliśmy w niego, najpierw przodem później nas odwróciło i tyłem, posypało się szkło z szyby tylnej, na szczęście wypadło na wewnątrz. Wylądowaliśmy w zaspie...Tak, to była niezapomniana studniówka. Przerażenie opanowało dopiero po wyjściu z auta. Że co by było, gdyby...Że chyba cud że nic się nie stało, bo autko z tych mniejszych było.

Tak mi nieswojo teraz.

12 lutego 2006   Komentarze (10)
Madziulllka
12 lutego 2006 o 23:13
Dobrze, że nic wam się nie stało...A studniówki nawet takie zwyczajne...nam wydają się wyjątkowe...Pozdrawiam...:)
*linka*
12 lutego 2006 o 19:22
Oczywiście, że to nie jest koniec wszystkiego :). Wierzę, że to dopiero początek :). Jeżeli nie krępujesz się przy nim milczeć to jeszcze nic w tym strasznego, że nie potraficie ze sobą rozmawiać ;). Z czasem to się może zmienić :).
Oj, kochana, uważaj Ty na siebie... I koniecznie unikaj wszelkich styuacji, które mogą się wiązać z jakimkolwiek niebezpieczeństwem... Pamiętam jeszcze te wszystkie przypadki, kiedy o mało nie zostałaś potrącona przez samochód... I martwi mnie to wszystko.
black.rainbow
12 lutego 2006 o 19:06
Mam uczulenie wręcz, na wiadomości o wypadkach samochodowych. Bogu dzięki, że wszystko jest z Wami w porządku..
slonecznik
12 lutego 2006 o 17:10
dobrze, że nikomu nic się nie stało... niezapomniana to odpowiednie słowo.
my_space
12 lutego 2006 o 16:56
Jestem w SZOKU!!!!!! Jejku , Maju....
unsafe
12 lutego 2006 o 15:18
ojej..jak dobrze,ze nic Wam sie nie stalo..
szukajaca_prawdy
12 lutego 2006 o 15:03
ooo widze bo tej imprezie wieksze wrazenie ;)
kilka_chwil
12 lutego 2006 o 14:38
Cieszę się, że miałaś udaną tą drugą studniówkę (w przeciwieństwie do mnie :p) no i całe szczęście, że nic wam się nie stało...
carnation
12 lutego 2006 o 14:31
to zalapalas sie na dwie studniowki :) Ja i moja osoba towarzyszaca mielismy swoje studniowki w tym samym dniu no i wybralismy moja.
Jazda samochodem zima nie nalezy do najbezpieczniejszych. Wczoraj sama uniknelam wypadku- na szczecie na drodze nie bylo duzo samochodow tak ze jedynie wrzucilo mnie w zaspe
poza_czasem
12 lutego 2006 o 14:14
Mam nadzieję ,że NIC Ci nie jest...uważaj z kim jeździsz...

Dodaj komentarz

Moje | Blogi