Noc.
I choć jak co piątku, uciec od siebie, biec coraz szybciej, uciec od tego człowieka we mnie. To szczęśliwa, bo z Tajemnicą wśrodku, bo On ją dał, bo to mój wybór i ilekroć przyjdę...Tata jest.
Poza tym coś złego się dzieje. I podejrzewam, że nie potrafię tego zmienić. I nigdy już nie będzie tak. Bo codziennie inaczje. I nie chcę...Niech ta noc trwa. Bo lubię topić się w niej.
Jest piękna, intymna, cudowna... Ale cóż, zawsze nadchodzi świt...
Dodaj komentarz