ODDALAM SIĘ
poprostu.inaczej.....zbyt.....wściekłość???....qrde.. ......miałam się nie przejąć....kaj tam wcale......QRRRRQQQQ to na tyle, nie mam już nic do powiedzenia.jestem za bardzo ufna.to zawsze prowadzi do katastrofy,jak walka z przeznaczeniem w starożytnej grecji.dzisiaj zasypiam pod evanescense. wszystko inaczej......
jednak jeden pozytywny wniosek dnia:zdałam sobie sprawę,że przyjaźń z mareczkiem zawarta w gimnazjum przetrwała.on został MINISTRANTEM!!!!osobiście mu współczuję,ale to był jego wybór.z nim to zawsze idzie pogadać.kiedyś.........nawet fajnie było......:D
będziemy je rozdzielać na pół?????marzeniami??pomysłami??przyjaźnią??co????????????????????
A MIAŁO BYĆ TAK PIĘKNIE.....
lepiej zapomnieć przyjaciela...jak to się rozchodzi z wczorajszym wniosekiem, a chodzi o dwie różne osoby.....
SZUKAM PUNKTU OPARCIA.....
WŁAŚNIE TERAZ MOGĘ SPIEWAĆ TYlko i'm so happy....
ale fajne jest tłumaczenie:jestem szczęśliwa, odanalzłam przyjaciół są w moim mózgu....kocham cię, nie załamię się, lubię to, nie załamie sie
chociaż wolę nirvanę w oryginale, przynajmniej nie musze myśleć o śpiewanych okrucieństwach....lubię ją za głos i za muzykę, słowa mnie nie obchodzą.
pogrążona w smutku oddalam się.....
Dodaj komentarz