• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

...

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Linki

  • Bez kategorii
    • Gdyby wiedział to, co wie...
    • Pośród ?
    • Słoneczna nadzieja
  • z naszego blogowiska
    • calaja
    • Carnation
    • Cici
    • Duszyczka
    • Innuś
    • Kobieta na krawędzi
    • Panna z rybnika
    • Pesta
    • Pika
    • Rebeliantka
    • Serduszko ma wielkie
    • Umcia-Kumcia
    • Zostań

opis wycieczki i wrażenia

Więc tak: najpierw troszkę zapsalam,potem naszykowalam prowiant i biegiem na przystanek.tam spotkalam Kasię. Pojechalyśmy razem a potem dosiadla się jeszcze 1/7 jadących dzisiaj do miasteczka śląskiego kolejką woskątorową.na powitanie brat nazwal nas dziećmi z domu dziecka, my nie chcąc być dlużni nazwaliśmy go księdzem.jazda do byla calkiem spoko.rozmwaialiśmy glównie na blahe tematy(szkola, stosunki między nauczycielami i planowana zmiana regulaminu szkolnego na naszą korzyść).stoję w kolejce u achima po najnowszą książkę Coehla.potem zdjęcie przy lokomotywie i wędrówka w pole.najpierw króciutka modlitwa przepelniona emocjami,potem spotkanie zakochanych jaszczurek,którym przerwaliśmy(sami wiecie co :P), omijanie bagien i zaglębienie się w lesie sosnowym.tam przerwa na jedzonko i opowiadanie dowcipów(hmm nie powiem jakich :P) większości nie znalam. potem jeszcze takie badziewne rozmówki i marsz dalej. w lesie nikogo praktycznie nie spotkaliśmy.zrobiliśmy jeszcze jedną przerwę i poszliśmy nad zalew.niestety, jak się żyje w świecie,gdzie mieszka 6 miliardów ludzi, to trudno znaleźć miejsce ustronne.brat próbowal iść po wodzie, ale mu się nie udalo.znaleźliśmy miejsce bez ludzi i tam byla msza.posród plecaków, z platrzem stworzonym z pudla po obuwiu i prezbiterium(2 drzewa).bylo to naprawdę dla mnie ciekawe przeżycie. w dodatku znalazl sie ktoś, kto mnie wysluchal. zaczajcie to-po 2 tygodniach czekania!!!!

wnioski:

brat L. jest calkiem spoko :=) po dzisjeszej wycieczce wyrobil o mnie zapewnie dość prawdziwe zdanie( nie udalo mi się 3mać kupy i wszędzie bylo mnie pelno)

magda-przemek chyba jest tylko przykrywką.mateusz...ona chcialaby być więcej niż jego koleżanką z klasy.

sanni-polubil mnie trochę bardziej.jest dobrym przyjacielem magdy.

kasia- calkiem spoko jest.

witek-porządny chlopak.trochę mi przeszkadzal w czasie mszy imitując galązką owada

ja-chodzilam przez caly czas w czapce mateusza.dogadalam się z magdą.liderką.wiem mniej więcej o co chodzi.traktuję siebie poważnie.dążę do urzeczywistnienia wlasnych idei.polubilam las.

dzieliliśmy się już po mszy jedzeniem-każdy wyciągal co mial i puszczal w kólko.bylo wtedy też bardzo wesolo.pierwszy raz poplakalam się ze śmiechu.to brat wymyślal dziwne historie o pochodzeniu mojego pokarmu.

czuję się lżejsza i spokojniejsza.

przyjechawszy na osiedle poszlam do piekarni, wracając weszlam do kościola.byla msza(dokladniej kazanie) bylam do Eucharystii.glupio mi bylo-oni w garniturach, ja w trampkach i potarganej przez sosnę koszuli.stwierdzialm,że tak nie wypada.cośtam powiedzialam Bogu i wyszlam.musialo to odrobinę dziwnie wyglądać, ale to nic.

szczerze mówiąc nie przypuszczalam dzisiaj,że oprócz wycieczki pójdę gdzieś indziej.ale zdalam się na jakąś iną silę i bylam w innych dziwniejszych miejscac. w tym w kościele.ze mna tak jest.często dzialam spontanicznie.

01 maja 2004   Komentarze (4)
noa
02 maja 2004 o 12:25
heh,czyli jednym słowem było miło..hmm,a mi często tej spontaniczności brakuje..szkoda.. :)
*linka*
02 maja 2004 o 10:56
Oj tak - nie ma to jak spontaniczne podejmowanie decyzji :). Widzę, że wycieczka była bardzo udana i bardzo mnie to cieszy. Prawda, że to wspaniałe uczucie - płakać ze śmiechu :)? Ten brat L. wydaje się niesamiwicie sympatyczny :). To dobrze, że trochę bardziej przekonałaś się do pewnych osób. Powodzenia w dążeniu do urzeczywistniania swoich idei :)! I oby ta lekkość i spokój Cię nie opuściły!! W końcu do kościoła każdy ma prawo wstępu, więc nie masz się co przejmować, że dziwnie wyglądałaś :P. Trzymaj się, moja droga :*.
slonecznik
01 maja 2004 o 21:07
Spontaniczne działania są najlepsze. Co do Kościoła - lekkość jest cudowna, ja odsunęłam się trochę od religii w dość naturalny sposób, ale pamiętam to cudowne uczucie, które kiedyś dawała mi wiara. Również kocham las, a płakanie ze śmiechu dopada mnie bardzo często (i wzruszam się częściej...). Wspaniale znaleźć ludzi, z którymi miło spędza się czas. Pozdrawiam!
anioleq
01 maja 2004 o 19:12
ale miałaś dzien :D pełen wrażeń :) życzę wiecej takich fajowych dni... :)

Dodaj komentarz

Moje | Blogi