Pewien nurek był glęboko przekonany,że...
Bałagan wszędzie. W głowie, w pokoju w kuchni. Całkowity brak sił. Wokół unoszą się opary mojej złości. Nie jest dobrze. Najpierw prosiłam o odprawienie egzorcyzmów Nirvanę ale zrezygnowałam z jej usług. Kolej na Metallice. Ale tak też nie jest dobrze. Najchętniej pogadałabym z kimś, ale to oznacza wywalenie wewnętrzengo oporu, poraz kolejny trzeba będzie się ubrać i wyjść na dwór w poszukiwaniu słuchacza. Oj nie jest dobrze...Już nawet Metallica zaczyna mi śpiewać,że wszystko inne jest bez znaczenia. Wewnętrzne znudz(ż)enie. Samym sobą. Moim towarzystwem. Inny towarzysz myslenia zapewne by się przydał, ale nie będę tu narzekać(gdybym miała weselszy humor napisałabym kaj tam wcale). Ten syf trzeba będzie kiedyś posprzątać. Piętrzącą się we własnej głowie, siejącą postrach góre obowiązków pokonać. Co właściwie znaczy słowo kiedyś? Jutro, za rok czy za 10 lat??
Nie nadążam już za światem. Wszystko się zmienia. Kolejne wojny, konflikty,bezsens. Dlaczego nie siadą w spokoju? Wolałabym być robotem. Ale nie zawsze istnieje łatwiejsze rozwiązanie. Okres spowiedzi zakończył bezstresowe czasy. Po wybiegnięciu z kościoła poczułam,że cel osiągnięty, chociaż to nie spowiedź, a zadowolenie z siebie miało nim być. W nocy trwało powolne opadanie, by dziś dotknąć dna. Nie tak łatwo będzie się wzbić. Poszybować.
Jest ciemno
cisza
Nawet słońce
przeraziło się
moich myśli
Nawet wiatr
wolał zwiać
niż słyszeć
zarzuty
pod własnym
nieokreślonym adresem
Nawet ja
patrząc na siebie
przymykam oczy
Nawet ktoś...
Nie wiem. To strasznie głupie. Chore. Czy sens to coś związane ze szczęściem czy bardziej z uganianiem się za własnym ogonem? Znów jeżdżę po schodach. Raz w górę raz w dół. Czasem się przewracam. Obijam się o ściany. Jutro znów mam wolne. Mam się wygrzewać. Zatoki...cholerny ból głowy przy co drugim poruszeniu się. Jest dobrze. Mogło być gorzej. Zostaję ze sobą w domu. Nie ma to jak miłe towarzystwo...
Dodaj komentarz