• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

...

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Linki

  • Bez kategorii
    • Gdyby wiedział to, co wie...
    • Pośród ?
    • Słoneczna nadzieja
  • z naszego blogowiska
    • calaja
    • Carnation
    • Cici
    • Duszyczka
    • Innuś
    • Kobieta na krawędzi
    • Panna z rybnika
    • Pesta
    • Pika
    • Rebeliantka
    • Serduszko ma wielkie
    • Umcia-Kumcia
    • Zostań

Pisanie.

    Miałam niewiele ponad 5 lat. Zapadał letni wieczór. Trzeba przyznać, że nasze podwórko było piękne latem-wierzby, kasztany, klony a pomiędzy nimi porozsypywane huśtawki. Z okna widziałam następny blok, w oknach którego odbijało się zachodzące słońce. Wtedy pamiętam był już wieczór. Księżyc był taki...teraz bym powiedziała romantyczny...taki ni to flirtujący, ni to zamyślony. Wtedy potrzebowałam na to więcej słów i to chyba był pierwszy raz kiedy coś napisałam z tego, co mi się umyśliło. Czytać też wtedy strasznie lubiłam. Szybko mi to szło, dlatego przeczytałam wszystkie dostępne w bibliotece bajki-zajęło mi to jakieś dwa lata. Żadnej nie pamiętałam, wszystkie kończyły się dobrze, każda droga miała dwa rozwidlenia, trzeba było wybrać jedno, żeby przeżyć. Potem pisało mi się już zawsze. Nigdy tak bardzo regularnie-wszak wtedy miałam do dyspozycji wyłącznie kartkę i długopis, a dużo napisać w takich układach nie można, bo boli ręka. Tylko raz przeczytałam od początku do końca jeden z pamiętniczków. Czego się nauczyłam to nie pisać w złości o ludziach. Zresztą, jak teraz widać, o ludziach innych piszę bardzo mało. Człowiek to taka szkatułka-niewiadomo jak ja nieść i co cennego jest w środku, żeby nie upuścić. Potem jeszcze układało mi się słowa obok siebie. Kiedyś nawet nazywałam to wierszami, ale teraz nie-to tylko słowa tęsknoty i żal na świat, nic szczególnego, każdy to ma. Bardzo często piszę listy. Właściwie to gdzieś od 10 lat, a tak regularnie od 6. Mój najdłuższy miał 16 kartek. Nietrudno się domyślić, że do przyjaciela.

    Nie umiem nie pisać. Prześladują mnie myśli. Mam ich za dużo, trzeba wyrzucać. Jeśli ich nie mam, to znaczy, że dzieje się coś złego. Nie znajduję siebie w sobie. Jest bez-myśl.

16 marca 2006   Komentarze (15)
mondiala
17 marca 2006 o 21:27
Rzeczywiście widać,że masz talent do pisania...:). Ja nie umiem tak pisać i ubierać w słowa swoje uczucia,ale zawsze cholernie tego chciałam.
Pozdrawiam!:)
tabakaaa
17 marca 2006 o 21:26
jesli ty nie potrafisz pisac, to malo to potrafi.
bestia_scarf
17 marca 2006 o 20:44
szkoda tylko ze niektorych mysli nie da sie wyrazic ot tak na kartce..
neila
17 marca 2006 o 20:13
Wiesz, ja mam podobnie. Zmieniam kolejne zdresy blogów, ale w zasadzie łatwo mnie wytropić- zawsze gdzies muszę być, inaczej zacznę wariować:)
carnation
17 marca 2006 o 17:04
a ja na odwrot- nie umiem pisac. A tobie to (pisanie) naprawde swietnie wychodzi. Sama chcialabym tak umiec :)
calaja
17 marca 2006 o 16:33
dobrze mieć taki sposob na wyrazenie swoich mysli i uczuc. Listow nie pisze, bo nie mam do kogo :(
black.rainbow
17 marca 2006 o 15:48
A ja się cieszę, że nie umiesz nie pisać. Bardzo;*
*linka*
17 marca 2006 o 14:13
Jak dobrze, że tak bardzo Cię ciągnie do pisania :). Uwielbiam czytać te Twoje przemyślenia :). I w sumie ja mam podobnie... Prędzej czy później odczuwam potrzebę przelania swoich myśli na papier... Też mi tak zostało od dziecka :). Mam całą kolekcję zeszytów zapisanych niewprawną, dziecięcą ręką :). Pozdrawiam Cię serdecznie :*.
poza_czasem
17 marca 2006 o 09:22
Ja nie lubiłem czytać. Wolałem siedzieć z kolegami na zasyfionym podwórku i wypełniać sobie czas wcielaniem w życie różnych wywrotowych pomysłów. Byliśmy panami podwórka...ach nostalgia ;) Czasem chce się do tego wracać...niedługo znów o tym napiszę. Miałem sen z przeszłości :) Muszę tylko zebrać myśli.
Ale Ty Maju czytaj ,mądrym życiowo człowiekiem będziesz. Z książek można wiele się nauczyć. I pisz...od tego są blogi ;)
cici
17 marca 2006 o 08:39
jej, u mnie juz dawno zanikl zwyczaj pisania listow...jest jeszcze tylko blog...
my_space
17 marca 2006 o 08:33
I co ja moge dodac jeszcze...:) Oby zawsze bylo dobrze i pelno mysli , ktore opiszesz w piekny sposob.
kaloryfer
17 marca 2006 o 00:08
w wieku pięciu lat i ja popełniłem swą pierwszą książkę :) Rozeszła się w kilku egzemplarzach, głównie po mieszkaniu (domownicy musieli ją przeczytać pod groźbą kary utraty żywota ;) Traktowała o facecie, który wychował się w dżungli pośród dzikich małp, nie miała morału a w pięcioliterowym tytule były dwa błędy ortograficzne :) Może dlatego szwedzka akademia wolała jednak uhonorować Marqueza :) Tak się tym zraziłem, iż zaprzestałem mej działalności twórczej :) Ale ma to i swoje plusy. Jest więcej czasu, by czytać ludzi, którzy piszą naprawdę ciekawie, a tym co piszą wzbogacają.
Choćby Ciebie.
I Dostojewskiego.
totylko_ja
16 marca 2006 o 23:41
...i pisz,pisz...nie przestawaj...świetnie ci to wychodzi... :)
niewinnniątko
16 marca 2006 o 23:22
Ja też lubię pisać tyle, że mi to nie wychodzi, Ty masz do tego dar, nie wiem jak to robisz ale potrafisz wszystko doskonale ubrać w słowa, tak, że poprostu trzeba czytać... Pozdrawiam:)
!!!kayah!!!
16 marca 2006 o 22:56
kazdy ma chyba jakies potrzeby...a jedna z nich jest potrzeba dzielenia sie swoimi przezyciami i spostrzezeniami z innymi....dobrze ze tu jestes :)

Dodaj komentarz

Moje | Blogi