Po raz kolejny-jestem
Nie wiem. To chyba już przyzwyczajenie. Piszę. Czy po to by pokazać, że jestem? Znów mam epokę pytań. Jest to czas, kiedy pytań jest więcej niż odpowiedzi. Epoka odpowiedzi jest przyjemnijesza. Można nawet czuć się dumną z rozwiązania problemów. Naprzykład:
Zastanawiałam się kiedyś jak to jest z tą wyjątkowością człowieka? Chromosomy, kodony, genotypy, fenotypy- dziedziczenie. Więc częśc drugiego człowieka. Myślenie schematyczne, archetypy, wiara w bajki, dążenie do Boga, tradycje, obowiązki, moda, naśladowanie-drugiego człowieka. Typy zachowań, sangwinik, coleryk, melancholik, typ ekonimiczny, pracoholik, buntownik, marzyciel-wszytsko pogrupowane, człowiek w rubryczce. Miejsce na indywidualizm? XVIII wiek. I co wtedy? Ubieranie się na Wertera, cierpienie, poznanie duchowe, wybór ojczyzny nad miłoscią do człowieka. Ale nie był to kierunek jednej osoby. Tylko masy, hurtu, ze tak powiem. Więc jaka znowu indywidualności niepowtarzalność? Jeżeli moje najskrytsze myśli zostały już przez kgoś przemyślane. Może nawet jeszcze w starożytnym Egipcie.
Tak sobie tumakowałam. I doszłam do wniosku, że ta niepowtarzalność, objawia się w długosci życia, tyle, a nie mniej sekund, w tym, co robi się w konkretnej minucie i w tym jak się reaguje w danej sytuacji.Bo naprzykład dwie osoby na smutek zareagują inaczej. Słowami. Czyny mogą być podobne. Fakt, z drugiej strony w każdej minucie mojego życia jestem do kogoś podobna. Za każdym razem do kogoś innego.
U mnie jest nadal taka pustka. Czasem(znów myślę) zastanawiam sie nad tym czy chciałabym być kimś innym. Człowiekiem o innych wartosciach z innym wzorcem zachowań. Pomimo wszystko odpowiedź brzmi: nie! Podoba mi się to moje nie rutynowe życie, poza schematami. Ja wiem, może na zewnątrz nie wyglądam na taką osobę. Choć kto wie.
Ot naprzykład dzisiaj i wczoraj. Grupa moich znajomych w pewnym zrzeszeniu podzielona conajmniej na dwa bloki. Ja z powodu ciągłej nieobecności jestem kimś niezaklasyfikowanym. Może to i znaczy, że mma za mało osób wśród nich do ciekawych rozmów. Chociaż...wczoraj i dzisiaj wracałam z osobami z różnych bloków. I słuchałam. Wzajemnych najeżdżań i pretensji. Bo ta na tą krzywo patrzy i to mówi o tej. I byłąm szczęsliwa, że jestem tylko na chwilę. I poraz kolejny spodobało mi się to, że mam swoją drogę niezależną od skrzyżowań z tymi, którzy nie stanowią dla mnie jakiejś cennej wartości do poznania.Mogę się mylić. Ale teraz, w tym momencie, nie widzę czego mogłabym sie nauczyć od tych osób. A zdanie jak wiadomo można zmienić pod wpływem okoliczności, które jeszcze nie zaszły.
Dodaj komentarz