pon.
Jeszcze w sumie godzina matur.
Olbrzymie nie wiem przemieszane z krzykiem ostatnich sił.
Spadam. Ulatniam się od ludzi, żeby nikogo nie ciągnąć za sobą.
Całe szczęście, że cała nadzieja nie jest we mnie. To oznacza, że szybciej wzlecę.
Świadamość zmiany stanu przeszkadza mi cieszyć się, akcentować istniejącym. Wszystko przecież krótkotrwałe. Chwilę dłuższe niż życie.
3maj się
Dodaj komentarz