PORANKI
tamtararam....
to miało być wielkie wejście,ale chyba się nie udało :( w każdym bądź razie wróciałam...ze spaceru, który trwał (tylko) 4 godziny na tym bardzo ciepłym i pogodnym dworze..ale co tam :]
.... kurna, budzik bubu bubu bubu a może to pomyłka??raczej nie dwa zegarki wskazują tą samą godzinę 6.38 :(((próbuję wstać) hmm co zmoją głowa?(niebezpiecznie się kołysze)...niop dobra,ale co dzisiaj jest?zacznijmy od tego, co było wczoraj.środa...hmm możliwe..no dobra to dzisaj czwartek, a co w czartek jest na pierwszej angol-TYLKO NIE KARTKÓWKA!!!! no dobra,zwlekam się powoli i kończę rozmyślania w łazience.biegnę na chwilkę do kuchni zapażyć herbatkę(żeby zdążyła wystygnąć, kto widział pić ciepłą herbatkę??) kończę łazienkowanie wpadam do kuchni o rany prawie 7 :[ na 5 minut do łóżeczka napić się herbatki(śniadań nie jem, biorę coś do szkoły)oops śmierdziel się odzywa(czyt. zaczyna gryźć kratki przez co czuję się jakbym oglądała jakiś więzenny strajk)śmierdziołka, cichutko!!!świniak cisza!!ej no nie mam czasu-po przekupieniu skorumpowanego świniak wracam do herbatki.niebezpiecznie zbliża się 10 po 7,autobus 7.25 w tempie napewno nie żółwim zaliczam łazienkę ubireram glany, wskakuję do windy.na dworz:wow dopiero 19 po.przystanek no dobrze już możemy jechać :]
KOSZMAR KAŻDEGO PORANKA=WY TEŻ TO PRZEŻYWACIE??
Dodaj komentarz