poszybować...
Niech to wszystko...
Nie, no skoro wróciłam, to mam prawo się wyżalić. Naprawdę bardzo brakowało mi miejsca, w którym nie trzeba byłoby dobierać starannie słów patrząc na to, jak ktoś je odbierze.
Nie wiem czy udaje.
Martwię się,że sobie nie poradzę. Za dużo rzeczy o których nie wiem co myśleć.
To znaczy dodaję sobie sił jak mogę. Udaje mi się to, ale czasem ogarnia mnie zwątpienie. To takie trudne...
Najgorsze jest to,że pomimo, iż jestem jedynym człowiekiem, który powinien mnie dobrze znać tak naprawdę to nie wiem kim jestem. Wkurza mnie to. Boję się odpowiedzialności za siebie. Za innych też.
marudzę? kiedyś trzeba. Nie chcę tym obciążać przyjaciół, tym bardziej,że wiem,że ich życie to też nie tylko zabawa. Choć mam czasem wyrzuty jak mówią mi coś o sobie, potrafię im już pomóc, to coś czego się nauczyłam. O sobie mówię, tylko wtedy jak już nie ma żadnych tematów zastępczych, albo w ogóle nie daję rady...
To, co trzyma mnie przy życiu, to jest to,że każda chwila przybliża do śmierci.
A czas...on tylko odmierza chwile do nowego startu...
Dodaj komentarz