Powoli o sensie życia. Pierwsze
Był ciemny zimowy wieczór. Jak to w takie wieczory bywa, siedzenie w domu nie jest niczym przyjemnym. Zwłaszcza, kiedy wypiło się już niejedną paczkę herbaty, ulubiony żółty kubek znudził się niesamowicie, czytanie książek boli, a wełniane skarpetki gryzą w stopy. Stąd ten spacer w światłach padających z okien na zmrożony śnieg. Dziewczyna trzyma swojego chłopaka z konieczności za rękę i mówi mu, że uważa, że typowy scenariusz życia już przeżyła. Zbytnio nie przejmuje się śmiercią, bo do świata przywiązana za bardzo nie jest. Chłopak przytacza jakieś argumenty słuchane przez nią jak wiadomości z ucha w ucho. Czas, jak to on zwykł, mija niepostrzeżenie…W przeciągu miesiąca dziewczyna powinna napisać cokolwiek o sensie swojego życia.
*
Dziewczynka, którą byłam-
znam ją, oczywiście.
Mam kilka fotografii
z jej krótkiego życia.
Czuję wesołą litość
dla paru wierszyków.
Pamiętam kilka zdarzeń. (Śmiech, W. Szymborska)
Na pewno pytania po co się żyje, nie zadaje się w wieku 5 lat. Ale jako rzeczywistość przyjmuje się fakt o księciu, jakimśtam koniu i na pewno o długo i szczęśliwie. Owo zakończenie nieskończonej ilości bajek przyjmuje się jako cel życia, pewnie do moementu, w którym oczy przestają patrzeć jednokierunkowo Wtedy można mieć lat 8, 14 w niektórych scenariuszach życiowych nawet 20parę.
Ps. Właśnie! GDZIE TEN RYCERZ?!
Czasem zdarza się też, że człowiek widział zbyt wiele. I nagle pojawia się ślepota...
Dodaj komentarz