POŻEGNANIE?TAK.TO JUŻ JEST KONIEC,WIĘC...
z pukingowana(zżygana)jestem tymi uczuciami.czuję się jak w moim najbardziej koszmarnym śnie- mrowisko na moim łóżku.patrzę się na czerwone mrówki i ogarnia mnie strach, przerażenie, wszystko mi się w środku wywraca...
stwierdziłam,że zawieszma działalność bloga, bo mija sie on z celem. i tak kogos gówno obchodzi moje zycie.to moja sprawa w jaki sposob go spieprze, bo ze to zrobie to wiem na pewno.wczoraj byłam przekonana, ze moje zycie ma jakis cel, skoro jeszcze wciaz tu jestem, dzisiaj mysle, ze moze i ma jakis cel, ale sie z nim mijam.chciałabym przezyc moje zycie jeszcze raz....ale nic na to niestety nie poradze ze tak sie nie da....
bylam na tej dysce.co tydzien obiecuje sobie, ze tam nie pojde,ale co tydzien ide.duzo rzeczy sie mozna dowiedziec. I have done mistake.leciala piosenka z ostatniej notki...bo tutaj jest jak jest.biały taniec.jest to nasz piosenka,albo była nasza piosenka nie wiem w końcu.stwierdziąłm,że nie dam rady siedzieć sobie gdzieś wciąż tęskniąc za czymś co i tak nie miało szans i poprosiłam do tańca blondyna.tak.kto mnie zna to wiedziałby dlaczego.......blondyn-mój ideał......właśnie to ja powinnam mu powiedzieć dziękuje,za to że się zgodził.NIE JESTEM PASZTETEM,ale zreguły to ja się patrzę jak pary tańczą.
coli nie było, a miałam jush wyższą potrzebę jej wypicia.qra!!tymbark wiśniowy.fuj.kasy brak jeszcze gorzej.znaczy kase jeszcze mam ale wciaż mam nadzieję,że uda mi się dołożyć starań i kasy do moich przyszłych glanów......
trochę oddaliłam się od tematu.więc blog w swoim przeznaczeniu miał radosny,żeby podnieść kogoś na duchu-ewentualnego nieszczesnika któryby wszedł tu,ale skoro ja się tak zj....anie czuje, to odchodze od sensu.to zbyt egoistycznie dzielić się bólem.w zasadzie wiedziałam odrazu,że stan szczęścia jest chwilowy,że później będzie jeszcze gorzej, bo się przyzywyczaję do szczęścia.......ale coz..kijem rzeki nie zawrócisz...
wracałam do domu sama po ciemku.wciaż nie wiem czemu oni się boją sami wracać.....ulice puste, słyszac nadjeżdząjące auto i tak przechodziłam nie patrząc się przez drogę.......uwielbiam mrok i noc........chociaż powinnam nienawidzieć....ale......tak jakoś wyszło
w zasadzie nie podoba mi się j.pol.na własnym przykładzie wiem,że są inne języki w których słowo, którego nie znajdziesz w słowniku,ale jest goólno dostępne i cenzuralne, a nie tak jak tu...albo zmieniona litera albo jedziesz zaje....pierdo....dałam sobie słwo,że bede cenzuralna, więc na razie go nie naruszyłam.
to tak jakby tyle. jak znów znajdę gdzieś wyżucone przez kgoś w nagłym pospiechu moje szczęście to tu jeszcze wróce.i tak nikt tego nie czyta, więc co to kogo gówno obchodzi,ale dobra.nara trzymajcie się.dobrze byłoby gdybym szybko wróciła:P ale... życie.....wypijmy za to chluuuup w ten dziub.............podsumowanie:facet to swinia.........zrobiłam coś, czego nie wybaczę sobie:zaufałam sercu..............
narq :-( :-[ it's me- smutny ludzik typu ja.....nic nie znaczący.wiem,że mama bardzo chciała żebym była i muszę zrobić tak,aby jednak myślała zawsze:dobrze,że jestem......
Dodaj komentarz